27 maja na platformach HBO zadebiutował długo oczekiwany, specjalny odcinek „Przyjaciół” –  kultowego już serialu komediowego, który nagrywano w latach 1994-2004. Ostatni z nich wyemitowano 17 lat temu, a mimo wszystko, te dziesięć sezonów wciąż jest uruchamianych na wielu platformach streamingowych lub nabywanych przez stacje telewizyjne z uwagi na stałe zainteresowanie. Z powodu swojej uniwersalności w przekazie, wciąż jest chętnie oglądany i to również przez kolejne pokolenia. Nic zatem dziwnego, że „Przyjaciele: Spotkanie po latach” wzbudziło w fanach ogromne zainteresowanie. Czy warte oczekiwań?

Przyjaciele spotkanie po latach

Reunion „Przyjaciół” po 17 latach

Jestem jednym z wyżej wymienionych fanów. Całą serię ponad 300 odcinków oglądałem pewnie z kilkanaście razy, choć ostatnio z doskoku, gdy lecieli po prostu w TV. Łapałem się na tym, że zwykle puszczani byli seriami po kilka epizodów, więc jak zacząłem oglądanie to ciężko było przerwać. Znam prawie wszystko na pamięć, ale sentyment robi swoje (startowałem od dubbingowanej dla Canal+ produkcji!). Miałem to szczęście, że jako dzieciak trafiałem na premiery. Wyczekiwane emisje, które leciały tydzień po tygodniu (nie jak dzisiejsze seriale dostępne od razu pełnymi sezonami).

Także i ja byłem w gronie osób, które czekały na jakikolwiek dodatkowy odcinek z Chandlerem, Monicą, Rachel, Rossem, Phoebe i Joeyem. Dekada znajomości szóstki przyjaciół została celowo zamknięta, więc szanse na przywrócenie ich ról była znikoma. Powstały chyba tylko dwa sezony Joeya, ale w pojedynkę nie dał rady pociągnąć formatu. Po 17 latach udało się namówić wszystkich aktorów na przygotowanie „Spotkania po latach”. Prawie dwóch godzin sentymentalnej podróży po planie, osobistych komentarzy i rozmowy na temat dekady wspólnie spędzanego czasu.

Ten, którego oczekiwali fani?

HBO przejęło emisję całej serii „Friends”, a że platforma HBO Max miała wystartować z hukiem to zrodził się pomysł na przyciągnięcie widzów specjalnym odcinkiem. Całą niespodziankę popsuła pandemia, przez którą nagrania trzeba było przesunąć, ale hype dzięki temu wzrósł. Zaczęto spekulować, czym będzie „Spotkanie po latach”. Oczekiwania były ogromne, więc pewnie i krytyka powinna być sroga. Większość zainteresowanych czekała na obejrzenie swoich ulubionych bohaterów razem na planie charakterystycznego mieszkania, ale z pewnymi obawami.

Bynajmniej nie z uwagi na wiek aktorów (wszyscy już w okolicach sześćdziesiątki), ale zapisanych w pamięci gagów, momentów i chwil, które przecież przeżywaliśmy z nimi wspólnie (mimo, że ze swojej kanapy). Twórcy specjalnego odcinka mieli zatem wyzwanie. Jak przypomnieć „Przyjaciół”, ale nie zepsuć fanom wspomnień? Całość przedstawiono zatem w formie show. Tytułowe spotkanie po latach miało pokazać rzeczywiste więzi między aktorami i ich wpływ na tworzenie serialu. Specjalny odcinek przypominał bardziej benefis z zakulisowymi wstawkami, niepublikowanymi materiałami, opowiadaniami i rozmowami szóstki faktycznych przyjaciół (nie tylko serialowych).

Wzruszające „Spotkanie po latach”, ale…

Zawsze jest jakieś „ale”. Fanów filmów, książek i dobrej muzyki można podzielić na dwie grupy. Tych, którzy nie chcą poznawać kontynuacji świetnie zamkniętych pozycji oraz tych, którzy bez tego nie wytrzymają. Są też niezdecydowani. Im najtrudniej, ponieważ mają ambiwalentne odczucia. Chcą i nie chcą jednocześnie. Mają w głowie komercyjne aspekty nowej propozycji, ale z drugiej strony, ciekawi ich – jak to wszystko będzie wyglądało. Do tych osób zaliczam się i ja. Miałem mieszane uczucia związane ze „Spotkaniem po latach”. Widziałem już kilka filmów przywracających dawnych bohaterów do życia. Może lepiej, że cała szóstka nie nagrała jednak dodatkowego odcinka, a wolała porozmawiać o najlepszych/najgorszych momentach tamtej dekady?

Przyjaciele spotkanie po latach
Słynna szóstka „Przyjaciół”. foto: HBO

Sitcom był zrealizowany perfekcyjnie. Owszem, były odcinki lepsze i gorsze, ale współtworzyły spójną całość. Kontynuowaną przez lata. Zabawną, ale i wzruszającą. Prawdziwą. Praktycznie każdy mógł się utożsamić z kimś z grupki przyjaciół. W „Spotkaniu po latach” ckliwości i melancholii było naprawdę sporo. Widać było, że cała szóstka – Coutney CoX, Lisa Kudrow, Jennifer Aniston, Matthew Perry, Matt LeBlanc i David Schwimmer – powstrzymywała się od łez, ale dominował dobry humor i wspominki. Zupełnie jakby w tym samym nowojorskim mieszkaniu pojawiła się dawna „szóstka”.

Fajnie było to obejrzeć, posłuchać i podsumować, właściwie niczym dokumentu. Niby nie liczyłem na więcej, ale przez oczekiwania zawsze pozostaje niedosyt. Dlaczego? Bo to jak obejrzenie ostatniego odcinka, gdy wiedziało się, że kolejnego już nie będzie i pozostanie tylko odświeżanie całej serii od nowa. O tym zresztą gwiazdy serialu także dyskutowały. W ogóle w materiale znalazło się wiele ciekawostek, blooperów i niepublikowanych ujęć, więc warto obejrzeć wszystko chociażby dla samych tych wstawek. Pojawiały się tu też wypowiedzi znanych osobowości mediów, którzy słodzili na temat fenomenu i wpływu serii na ich życie.

„Przyjaciele” Spotkanie po latach” – podsumowanie

Choć „Przyjaciele” wcale nie potrzebowali przypominać o sobie specjalną odsłoną spotkania (wciąż bawią kolejne generacje odbiorców) to udało się ją dostarczyć w miarę zjadliwym formacie. Zresztą… jaki by nie był, to i tak byłby oceniony pozytywnie – jak cały serial. Nie da się o nim mówić źle, choć swoich antyfanów też ma. Czy po obejrzeniu specjalnego odcinka nowe pokolenie zainteresuje się obejrzeniem serialu? Właśnie odpowiedź na to pytanie byłoby najlepszą oceną „Spotkania po latach”! Ja jestem z generacji, która wychowała się na „Przyjaciołach”. Nie wydam wyroku.

źródło grafik: hbo i hbo max