Kochamy psy, ale nienawidzimy z nimi wychodzić na spacery (przynajmniej w czasie, w którym mamy coś lepszego do roboty albo pada deszcz lub jest zimno). Marzeniem każdego posiadacza czworonoga jest możliwość wypuszczenia psa samego, niech tylko wróci potem do domu. Cóż, niemożliwe? A jednak! Skoro można nauczyć psa sztuczek, tricków i przeróżnych akcji, dlaczego nie potrenować z nim samoobsługi? Tresurę kojarzymy głównie z poszukiwaniami, wykonywaniem poleceń związanych z wykorzystaniem węchu psa, a pies jest zdolny do wielu innych zadań. Potrafi nawet sam się wyprowadzić!

Skoro można wyszkolić psa do prowadzenia niewidomych, to dlaczego zwierzę nie może tego robić bez kompana przy boku? Naukowcy z Auburn University w Alabamie (USA) stworzyli narzędzie wyprowadzające psa na spacer. Jest to ubieralny gadżet dla naszego pupila, który sprawi, że zdalnie rozkażemy pieskowi wykonywać polecenia bez potrzeby fizycznego przebywania obok. To taki przewodnik z naszym głosem, który pies zrozumie (i wykona bo się wyuczy odpowiedniego zachowania). Tutaj niektórzy mogą zauważyć, że pies wcale nie jest taki mądry, a wręcz głupi, skoro będzie wykonywał rozkazy płynące z głośnika. Nic bardziej mylnego, pies po prostu posłusznie wykonuje to o co go poprosimy (czego nauczymy).

fot. inderscience.com

Inżynierowie Jeff Miller i David Bevly z wydziału Inżynierii mechanicznej, zaprojektowali specjalny kostium dla psa z mikroprocesoremm, bezprzewodowym radiem, odbiornikiem GPS oraz układem odniesienia. Całość jest wspierana przez specjalny zestaw audio-wibracyjny, czyli modulator dźwięków i wibracji, które pies dodatkowo zakoduje i odtworzy komendami z nimi związanymi. Wraz z poleceniem właściciela, pies wyczuje zaprogramowane w treningu wibracje i tony dźwięku. To pomoże w reakcji na dodatkowe bodźce, towarzyszące rozkazom słyszanym z urządzenia na grzbiecie. Testy wykazały, że aż niemal 87% poleceń było wykonanych bezbłędnie.

Gadżet możemy zaprogramować wedle położenia psa (lokalizacja GPS), wtedy będzie wykonywał polecenia nagrane przez nas wcześniej na znanej trasie, ale możemy zrobić to też zdalnie przez bezprzewodową komunikację (być może w przyszłości smartfon lub tablet) w czasie rzeczywistym. To idealne rozwiązanie, gdy warunki dezorientują psa (hałas itp.). Rozwiązanie ma być też stosowane dla psów przewodników dla osób głuchoniemych. Jeśli projekt będzie skuteczny, to czeka nas rewolucja. Jednak kto z nas wypuści psa samego? Zwłaszcza rasowego, któremu może grozić nie tyle zagubienie, co zwyczajna kradzież.

fot. inderscience.com

Pamiętajmy, że pies to nie zabawka do zdalnej kontroli, więc gadżety tego typu powinniśmy (o ile w ogóle powinniśmy) używać z głową i tylko w razie potrzeby. Ja bym widział ten wynalazek bardziej jako narzędzie do wykorzystania w sytuacjach, w których człowiek nie może udać się wraz z psem, a ten z kolei poradzi sobie lepiej z instrukcjami od pana (tresera), na przykład w poszukiwaniu z kamerą w niedostępnych miejscach. Jesteście za, czy przeciw? I my będziemy zadowoleni i pies, dając mu trochę swobody w wybieganiu się i obwąchaniu okolicy.

źródło: Inderscience.com, gizmag.com, eurekalert.org