Plenti
Zobacz moją opinię o platformie Plenti (wynajem elektroniki)

Kilka tygodni temu przesiadłem się na składany smartfon. Miałem już z takimi telefonami do czynienia, ale chciałem dać im szansę przy dłuższym użytkowaniu, gdy można faktycznie ocenić ich konkretne wady i zalety. Na około miesiąc przez premierą czwartej generacji Folda od Samsunga, miałem możliwość „pobawić się” aktualnym modelem. Galaxy Z Fold 3 wynająłem na miesiąc w serwisie Plenti. Mój test skupił się na silnych i słabych stronach tego typu konstrukcji, ale w ogólnym znaczenie całego segmentu. Spróbuję odpowiedzieć na pytanie: czy foldables mają sens?

Składany smartfon ma potencjał

„Składaki” są na rynku już od kilku lat, więc ich najnowsze generacje, korzystając na zebranym przez ten czas feedbacku, dostarczają dopracowane rozwiązania. Raporty analityków rynku wskazują na rosnące zainteresowanie formatem, a sam Samsung spodziewa się przebicia wyników przy sprzedaży nowych modeli (i to trzech poprzednich generacji razem wziętych). W 2024 roku koreański gigant miałby wprowadzić przystępniejsze cenowo wariacje z serii Galaxy A. Mniej więcej w tym okresie segment ten powinien już zadomowić się na rynku.

Składane smartfony produkuje już sporo znanych marek. Oprócz Samsunga jest też Xiaomi, Oppo, Huawei, Honor, a pozostali niebawem wkroczą ze swoimi propozycjami. Wciąż na przeszkodzie są wyższe koszty i ograniczenia technologiczne, ale w tych kwestiach producenci muszą mieć już swoje rozwiązania. Potencjał giętkich telefonów i tabletów jest ogromny. Aktualnie dostępne są głównie dwa rodzaje modeli: zginane w pół (tzw. flip-phone – „z klapką”) oraz rozkładające większe panele w pionie. Galaxy Z Fold 3 to przykład tego większego. Za pewien czas zobaczymy pewnie podwójnie składane, rolowane lub zwijane odmiany, ale na razie te dwie wariacje dominują.

test Galaxy Z Fold 3 Michał Sitnik

Niedawno trafiłem na wywiad z Billem Gatesem, który potwierdził, że osobiście korzysta z Folda (mimo, że Microsoft posiada w swojej ofercie dwuekranowego Androida w modelu Surface Duo). Nie sądzę, by był twarzą Samsunga i promował sprzęt konkurencji. Po prostu widzi sens w korzystaniu z takiego urządzenia. Czy ja przez miesiąc znalazłem powody, by zgodzić się z jego podejściem?

W tym Galaxy Z Fold 3 jest fajny

Moje pierwsze wrażenia w kontakcie z Foldem były naturalne. Ten telefon jest dziwny! Gruby i strasznie pionowy po złożeniu, no i kwadratowy po otwarciu. Jeszcze bez jakiegokolwiek oceniania – po prostu jest inaczej. Trzeba się przyzwyczaić, a to nie jest proste, gdy ostatnia dekada przyzwyczaiła cię do typowego smartfona. Pamiętacie przesiadkę ze zwykłych komórek na pierwszego Androida lub iPhone’a? Ze składakami jest podobnie, choć ogólny interfejs jest praktycznie dobrze znany.

Samsung Galaxy Z Fold 3 test

W tych elementach składany Galaxy (i zapewne każdy podobnego typu rywal) jest spoko:

obsługa jedną ręką – Fold jest może grubszy i cięższy, ale wygodny w kontroli jedną ręką (oczywiście w zamkniętym formacie). Na pulpicie umieściłem sobie tylko najważniejsze aplikacje. Resztę zachowałem w środku. Taki sprzęt wymusza trochę konkretniejszą organizację apliakcji.

spora przestrzeń robocza po otwarciu – aplikacje dopasowujące się to bardziej tabletowego wydania po prostu są wygodniejsze w nawigacji. Gdy tylko była okazja, otwierałem urządzenie. Chyba tylko Instagram nie wykorzystywał pełnego ekranu. Obejrzałem tak finał Ligi Mistrzów podczas gali Influencers Live we Wrocławiu (mecz na większym wyświetlaczu oglądali za moimi plecami też inni 😉 )

wielozadaniowość – tu ogólnie są korzyści, ale mogłoby być lepiej. Multitasking to temat przewodni działu foldable, ale wciąż eksplorowany. Google wraz z kolejnymi generacjami dopracowuje składane możliwości Androida, ale nadal jest tu sporo do zrobienia – BTW: taki Pixel też jest w drodze, więc soft na pewno zyska

kompaktowość – miałem okazję sprawdzić Folda na wyjeździe, gdzie praktycznie całe dnie spędzałem w terenie. Przyznaję, że w takich momentach doceniłem większy ekran (gdy trzeba) oraz mniejsze gabaryty (czyli kieszonkowość)

mobilna fotografia – skład kamerek w Galaxy Z Fold 3 nie jest może imponujący (co ganiono), ale IMO w zupełności wystarczający. Jako amator focenia telefonem mogę potwierdzić, że sensory dały radę, a doszły dodatkowe opcje, których w normalnych smartfonach nie znajdziecie. Mam na myśli możliwość ustawienia telefonu przy zgięciu panelu, wykorzystania drugiego ekranu do podglądu w ujęciach selfie głównym zestawem, czy wygodniejsze obrabianie efektów/edycji na większym ekranie.

opcjonalny rysik – miało być pięć za i przeciw, ale cyfrowego piórka nie mogłem pominąć. Zawsze narzekałem przy Note’ach, że mimo sporego ekranu chciałbym większy. W Foldach jest prawie 8 cali, a to dla S Pen zaleta. Odpowiednie narzędzia w Galaxy są już od dawna. W składanym wydaniu zyskały. Da się działać z utrzymaniem telefonu (tabletu?) jedną ręką.

Jakieś mniejsze korzyści ze składanego formatu, które warto tu dopisać? Są elementy, które nie wpływają już tak na składane postrzeganie Galaxy, ale można je podkreślić. Na pewno wrażenie robi jakość paneli AMOLED. Oba są płynne i bardzo czułe (nawet troszkę za bardzo). Fold należy do rodziny flagowców, więc dysponuje też niezłym procesorem. Nawet po roku Snapdragon 888 należy do mocniejszych chipów. Uruchomienie trzech aplikacji w układzie dzielonym nie będzie problemem.

W tym Galaxy Z Fold 3 nie jest fajny

A wady? Oczywiście, że są. Galaxy Z Fold 3 nie ma już większości błędów tzw. wieku dziecięcego, gdy sprzęt przechodził chrzest, ale niektóre jeszcze daje się zauważyć. Koncepcja „składaków” wciąż jest nowa i wymaga ciągłego dopracowywania. Poniższe cechy propozycji od Samsunga nieco mi przeszkadzały:

test składanego Galaxy Z Fold 3

zbyt pionowo lub zbyt kwadratowo – oba ekrany spełniają inne role, ale nie sprawdzają się w żadnej jak należy. Przy zamknięciu wyświetlacz jest zbyt podłużny, a po otwarciu mało panoramiczny. Przy podziale ekranu na dwie aplikacje jest już lepiej, a że chyba do tego powstał giętki wyświetlacz, nie powinienem chyba traktować tego jako wady.

ciężko i grubo – Galaxy Z Fold (niezależnie od generacji) ma po złożeniu nawet 16 mm i waży 271 gramów. Trochę ciąży. Nosimy jakby dwa smartfony. Znów muszę zaznaczyć, że te parametry musimy jednak zaakceptować, bo przecież mniej więcej tyle samo ważyłby mniejszy tablecik, którego nie zmieścimy w kieszeni. Jeśli jesteśmy pewni wykorzystania większego ekranu to nie zaliczymy tego do wad. Przy okazjonalnym użytkowaniu wewnętrznego panelu dodatkowe gabaryty i waga będą zbędnym obciążenie.

odczuwalny przegub i widoczny prześwit – tych wad Samsung jeszcze nie wyeliminował i ciekawi mnie, czy pozbędzie się ich w czwartej generacji Folda. Zgięcie ekranu jest wyraźnie odczuwalne pod palcem, a co gorsza, widoczne. Ani jedno, ani drugie nie jest większym problemem, ale troszkę drażni. Mechanizm wyświetlacza nie zamyka się też do końca. Widać prześwit. Czy ma to wpływ na ochronę ekranu? Na plaży może mieć, choć jest jeszcze specjalna warstwa (folia) – też mogąca lekko irytować.

brak slotu na S Pen – bardzo ucieszył mnie fakt wsparcia rysika w Foldzie, ale zabrakło miejsca na jego wygodny transport. Jako, że S Pen jest w zestawie opcjonalny to Samsung nie powiększał konstrukcji o to akcesorium. Ma to sens, ale żeby zyskać slot na rysik i tak trzeba dołożyć specjalne etui. Powiększa całość, ale tylko tym, którzy potrzebują cyfrowego piórka.

multitasking – trochę na niego ponarzekam, bo trzeba 😉 Uważam, że Samsung mógłby tutaj zaproponować więcej (i pewnie z kolejnymi Androidami zaproponuje, bo i Google robi w tej kwestii swoje). Dzielenie ekranu między aplikacje mogłoby być łatwiejsze. Powinno! Przecież koncepcja rozkładania to kwintesencja całego pomysłu. Musi z tym być bardziej intuicyjniej i szybciej.

A drobniejsze wady? Jest zdecydowanie za drogo, ale to się będzie zmieniać. Zarówno z uwagi na zwiększanie produkcji, niższe koszty wdrażania technologii, jak i większej konkurencji. Chińscy rywale pokazują swoje odpowiedzi na Folda i robią to naprawdę nieźle. Udaje im się zaoferować lepszy zestaw fotograficzny, pełne zamknięcie konstrukcji.

Galaxy Z Fold 3 smartniej

Galaxy Z Fold 3 – podsumowanie „składaka”

Po powrocie do swojego normalnego smartfona miałem dwa odczucia. Troszkę sprzeczne. Z jednej strony odczułem ulgę, że mam swój 6.7-calowy ekran w klasycznym ratio. Z drugiej jednak, brakowało mi powiększania przestrzeni. Okazuje się, że w moim przypadku miało to jednak znaczenie – skoro czułem potrzebę pracy na większym panelu. Było na co dzień i nagle zniknęło. Może to tylko kwestia przyzwyczajenia.

W pierwszym tygodniu miałem też wrażenie „delikatności” smartfona, ale zbędną. Samsung zapewnił certyfikację IP68, gwarancję chyba 200 tysięcy otwarć/zamknięć i solidną obudowę. Efekt premium również odczuwalny, a to przecież sprzęt za sporo kasy, więc dobrze go mieć. Chciałbym jeszcze przez tak długi czas sprawdzić Flipa, bo wydaje mi się, że dla mnie ten format składania byłby lepszy. On faktycznie zmniejsza telefon i daje normalne odbiór Androida.

Finalna konkluzja? Mam mieszane odczucia do Galaxy Z Fold. Nie oceniam konkretnego modelu, bo nie mam wystarczającego odniesienia. Cieszę się, że mogłem jednak sprawdzić sam format w odpowiednio długim czasie. Zapewne nie napisałem powyżej nic odkrywczego. Widzę drzemiący w składanych konstrukcjach potencjał, ale i braki, które muszą być wyeliminowane. Na ten moment nie czuję złotego środka między dwiema propozycjami w hybrydowym wydaniu. W obu czegoś brakuje. Bateria też jakaś mało pojemna (widocznie brakuje miejsca) i bez szybkiego ładowania. Kamerka pod ekranem to eksperyment – nawet go nie oceniam, choć odnotowuję.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Michał Sitnik (@smartniej)

Co bym w Galaxy Z Fold poprawił?

  • postawiłbym na rozwój specjalnych funkcji fotograficznych (wykorzystujących składaną konstrukcję) i podrasował sensory (konkurenci mają lepsze zestawy)
  • dopracował pełne zamknięcie smartfona (zlikwidował prześwit)
  • dopracował zgięcie ekranu (denerwuje, a powinno być wizytówką zdolności konstrukcyjnych marki oferującej format foldable)
  • znacznie dopracował kwestie software’owe (więcej funkcji wykorzystujących większy, rozkładany panel, szybszą aktywację dzielonego ekranu, więcej unikatowych opcji)
  • zmienił ratio (niektóre marki już to zauważają i taki Oppo jest pod tym względem ciekawszy)

Pozostaje czekać na sierpniowe Galaxy Unpacked, kiedy to Samsung pokaże, co poprawił w czwartej generacji Galaxy Z Folda.