Od kilkuset tygodni moje przeglądy mobilnego grania są regularnie aktualizowane o kolejne zapowiedzi stale poszerzającej się biblioteki serwisu GeForce Now. Platforma co każdy czwartek dodaje do swojej bazy kolejne gry. W tym roku katalog NVIDIA powinien przekroczyć próg dwóch tysięcy pozycji. Chmurowe granie rozwija swoje zasięgi, a alternatywą dla tradycyjnego podejścia może być tylko przez poszerzanie bazy gier.
Do niedawna moje doświadczenia z graniem w streamingu były wyłącznie epizodyczne. Teraz pojawiła się szansa na naprawdę dokładne sprawdzenie cloud gamingu. Mam dostęp do topowego pakietu serwisu GeForce Now, tj. wersji Ultimate. Swoją uwagę skupiłem oczywiście na mobajlu, ale gry sprawdziłem też szerzej, m.in. na smart TV i laptopie. Czy streaming to przyszłość branży gier? Sprawdzam!
GeForce Now – na czym polega chmurowa zabawa
Zacznijmy może od najważniejszego – czym w ogóle jest gra w streamingu? Pojęcie to zadomowiło się już w mainstreamie i na moim blogu również. Przez ostatnie lata promowałem różne serwisy chmurowe. Niektóre, jak Google Stadia, niestety nie przetrwały. Nawet taki gigant zdecydowało się wycofać z wciąż niepewnego jeszcze rynku. W chmurze trzymamy coraz więcej plików. Korzystamy też w ten sposób z wielu usług. W chmurze jest muzyka, są zdjęcia, a także filmy i seriale. W ten sposób dostarczane są też gry. Przewagą webowej przestrzeni na treści to przede wszystkim szybki dostęp z niemal dowolnego miejsca na świecie.
Z grami w chmurze jest nieco trudniej. Ze wszystkich wymienionych wyżej usług te gamingowe są dla streamingu najcięższe. Tu nie wystarczy tylko dobre łącze internetowe. Nasz dostawca musi zainwestować w wydajniejsze serwery. NVIDIA prezentuje się pod tym względem bardzo efektownie. Swoją platformę rozwija od kilku już ładnych lat i buduje wizerunek lidera gatunku. Cała koncepcja jest w teorii bardzo prosta – wystarczy dostęp do neta, jakieś urządzenie końcowe (kompatybilny ekran) oraz gamepad. Mamy grać bez martwienia się o drogi hardware (tym droższy, im w cięższe tytuły chcemy pograć).
Początki GeForce Now – projekt Shield
Cofnijmy się na moment do czasów projektu Nvidia Shield. Relatywnie dawno temu (jak na świat technologii), a konkretnie lekko ponad dekadę (bo już w 2013 roku) pisałem na blogu o tabletach Shield Portable. Pierwszych o przenośnych urządzeniach, które pozwalały na strumieniowanie gier na mobilnym ekranie lub jego casting na telewizory. Rozwiązanie z uwagi na wysokie koszty nie przyciągnęło mas, ale pozwoliło zaszczepić myśl o graniu przez Internet.
Z czasem, obok tabletów oferowano też przystawki telewizyjne, którym bliżej było do konsol. Zamieniały TV w sprzęt do grania przez sieć. Jeśli dobrze widzę, urządzenia Shield nadal są w sprzedaży i są promowane jako „najlepsze odtwarzacze mediów strumieniowych”. W lutym 2024 roku, w którymś z przeglądów tygodnia odnotowałem już czwarte urodziny serwisu GeForce Now (GFN), czyli platformy, która była następstwem ewolucji całej koncepcji chmurowej. GFN przerodziło się w prężnie działającą platformę, której katalog liczy już niemal 2000 gier. Do tego działa na mnóstwie różnorakich urządzeń. Jak po tym krótkim wstępie widać, droga do aktualnej, wieloplatformowej formy była całkiem długa!
W teorii, w GeForce Now wystarczy kontroler (a czasem niekoniecznie nawet on), ekran i dostęp do Internetu.
Na czym odpalimy GeForce Now?
Kwintesencją streamingu jest swoboda w dostępie do bazy gier. Koncepcja ma największy sens, gdy platforma zaoferuje szeroki zakres urządzeń z dostępem do gier przez Internet. W przypadku GFN ta oferta ma się naprawdę dobrze. Teoretycznie, pobawimy się na czym tylko się da. Ja ze swojej strony skoncentrowałem się na grze mobilnej, ale wypada mi podać też resztę kompatybilnego sprzętu.
Usługi Geforce Now znajdziemy na smartfonach i tabletach (urządzeniach z Androidem lub iOS), komputerach PC/Mac, Chromebookach, wspomnianych już Shield TV, a także wybranych smart telewizorach (tu systemy webOS, Tizen oraz Android/Google TV). Wydaje mi się, że spokojnie zalogujemy się też do usług GeForce Now na PC-konsolkach z Windowsem, choć generalnie połączenie tej klasy urządzeń z zabawą chmurową ma już najmniejszy sens (do tego jeszcze wrócę parę akapitów dalej).
Wymagania systemowe oczywiście są, ale starają się być możliwie minimalne (o ile można je tak określić). Baza kompatybilnego sprzętu jest możliwie szeroka, więc nie powinno być z tym problemu. Na stronie producenta warunki optymalnej gry zostały wyraźnie określone, więc warto je przed wykupem usług przejrzeć. Wymagania przy grze mobilnej nie są aż tak istotne, ale już przy chęci uzyskania maksymalnej jakości strumieniowanych efektów, będą miały znaczenie. Streaming od Nvidia stara się zadowolić szeroką publiczność, a jak wiadomo, o rozproszone usługi znacznie trudniej.
W sieci znalazłem instruktaże z APK nawet dla urządzeń Fire TV, więc jeśli ktoś potrzebuje, odpali serwis też przy użyciu przystawek telewizyjnych lub TV od Amazona. Ja jeszcze nie próbowałem. Kiedyś sprawdzę temat na moim smart ekranie Echo Show 15.
Katalog gier i pakiety usług w GeForce Now
Wspominałem już o wielkości bazy gier, ale przejdźmy do konkretów. To przecież katalog tytułów przyciąga wzrok klientów. Pozycji w bazie jest już ze dwa tysiące, ale czy to dużo? Nie wszystko przez serwery GeForce uruchomimy, ale wybór jest. To jednak nie tak, że wchodzimy do serwisu i gramy w co chcemy (jak w katalogach Xbox Game Pass, czy PlayStation Plus). W odróżnieniu od serwisów „konkurencji”, z listy gier w GeForce Now nic nie ubywa. Microsoft i Sony oferują swoje platformy z opcjami streamingu, ale abonament uwzględnia gry okresowo (rotacyjnie).
GeForce Now proponuje usługi streamingowe, ale nie same gry. Na platformie musimy przypisać konta z naszymi grami, by móc je uruchomić w chmurze. Te muszą się oczywiście pokrywać z biblioteką oferowaną przez NVIDIA.
Branża gier to bardzo różne sekcje, gatunki i platformy. Gracz graczowi nierówny, co NVIDIA oczywiście zauważa. Właśnie z tego powodu usługi GeForce Now przygotowano w kilku pakietach. Dzięki nim dostęp do serwisu jest potencjalnie szerszy. Pograją zarówno amatorzy (tzw. casuale), jak i pro playerzy (choć tutaj wolałbym użyć określenia gracze hardcore’owi). W ofercie widzę trzy rodzaje subskrypcji:
- dostęp bezpłatny – pozwalający zaznajomić się z platformą NIVIDIA (realnie nigdy nie udało mi się go przetestować z uwagi na długie kolejki. IMO ta forma dostępu tylko zniechęca do serwisu – przynajmniej tak było w moim przypadku)
- pakiet Priority (z uśrednionymi usługami w zakresie jakości obrazu, czasu trwania sesji, czy serwerów na jakich zdalnie się zalogujemy)
- pakiet Ultimate (najwyższa oferta z topowymi rozwiązaniami: natychmiastowe dostępy, wsparcie kart GeForce RTX 4080, dłuższe sesje, lepsze FPSy itd.)
Jakiś czas temu pojawiły się jeszcze przepustki jednodniowe. Znacznie atrakcyjniejsze, zwłaszcza do przetestowania usług GFN, od dostępu bezpłatnego. Tutaj za dzień zapłacimy 21 zł za pakiet Priority i 43 zł za pakiet Ultimate.
GeForce Now na iOS i Androida
Lets Play! Zaczynam od smartfonów. Prowadzę blog na temat mobilnych technologii, to niech właśnie telefon będzie na pierwszym miejscu. Serwis GeForce Now jest oferowany przez aplikacje na Androida oraz przez przeglądarkę Safari na iOS i iPad OS. W przypadku urządzeń Apple niedogodności z pierwszą instalacją są efektem konflikt Apple z platformami chcącymi oferować swoje katalogi poza App Store. Nie będę zanudzał genezą przypadku, bo jest on dość powszechnie znany.
Na Androidach wystarczy instalacja apki z Google Play Store. W przypadku iPhone’ów i iPadów proces wgrania serwisu jest nieco dłuższy, ale wciąż nie specjalnie problemowy. Ja sprawdzałem Now na tym drugim, więc króciutko przedstawię proces konfiguracji (jest też w tutorialach na stronie Nvidii).
Aby wgrać GFN na iOS/iPad OS należy:
- w przeglądarce Safari przejść na stronę http://play.geforcenow.com (zalogować się)
- potwierdzić chęć instalacji zaproponowanego skrótu dla ekranu głównego (jako „aplikacja” uruchamiająca serwis w iOS)
- uruchomić serwis GeForce Now przez ekran główny (można już korzystać z katalogu gier)
Od tego momentu wszystko powinno śmigać niemal identycznie do Androidów. Oczywistym jest, że warto wcześniej sparować telefon z jakimś gamepadem. Część z gier jest obsługiwana przez wirtualne przyciski, ale fizyczny kontroler jest pewniejszy. Fortnite to jeden z tytułów, w którym gampad jest zbędny. Da radę rozegrać mecz przy użyciu dotykowej warstwy wyświetlacza, ale… sami wiecie jak skończy się taki pojedynek. Mimo wszystko, przy braku kontrolera jest to droga do jakiejkolwiek gry.
Od tego roku wybrane Androidy otrzymały wsparcie wyższych rozdzielczości obrazu. Wybrane gry można uruchomić w 1440p/120fps (ale tylko w pakiecie Ultimate). Ulepszona jakość przesyłu dotyczy niewielu pozycji, ale wyczuwam, że katalog ten będzie się z czasem rozszerzał. Tu warto zauważyć, że i sam telefon musi posiadać zgodność ekranową z odświeżaniem 120Hz. Na szczęście aktualnie jest to już w wielu smartfonach absolutny standard. Wśród gier na Androida w wyższej jakości są m.in.:
- Stargate: Timekeepers
- Enshrouded
- Firefighting Simulator – The Squad
- Metal: Hellsinger
- Road 96: Mile 0
- Shadow Tactics: Blades of the Shogun
- Shadow Tactics: Blades of the Shogun – Aiko’s Choice
- Solasta: Crown of the Magister
- Tails Noir
- Wobbly Life
Pixel perfect. 📲
This #GFNThursday brings 1440p resolution on compatible Android devices plus @KeenGamesStudio’s Enshrouded & several other games to the cloud. ☁️
More news ➡️ https://t.co/4Ful31TovB pic.twitter.com/MEZzzVTztY
— 🌩️ NVIDIA GeForce NOW (@NVIDIAGFN) January 25, 2024
Mobilny Geforce Now z kontrolerami
Natywne gry na Androidy i iPhone’y dostępne w sklepikach Google i Apple są coraz lepsze, ale zdecydowana większość z nich to wciąż produkcje „lżejsze”. Mobile gaming rośnie w siłę, ale stosunkowo powoli. Dostęp do katalogu GeForce Now to szansa na mobilną grę w „cięższe” pozycje. Takie, których głównym przeznaczeniem były mocniejsze platformy. Streaming przez GFN to zatem rodzaj przenośnego portalu do bibliotek przeznaczonych na PC czy konsole. Dzięki chmurze mamy możliwość zabawy w „poważniejsze” gry na mniejszym ekranie lub też całkowicie mobilnie (tu do płynnej gry połączenie 5G to chyba minimum).
Z kontrolerem gra przez GeForce Now jest wygodniejsza (oczywiście mając na uwadze komfort „konsolowy”). Smartfony już od dawna możemy połączyć z różnymi gamepadami, a powstają też dedykowane adaptery zamieniające telefony w handheldy. Po stronie software’owej serwis Nvidii pozwala też na przełączanie układów sterowania popularnych padów. Możemy dopasować sterowanie pod posiadany model kontrolera (np. DualSense’a, czy Xbox Controllera). U mnie w użyciu gamepad od „plejaka”, ale przymierzam się do zakupu adaptera a’la przenośna konsolka.
Komfort mobilnej zabawy zależy zatem od posiadanych akcesoriów/peryferiów. U mnie w użytku jest przeważnie stacja dokującą (uchwyt z MagSafe), ale sposobów na przenośne granie jest znacznie więcej. Szybko wymienię dostępne opcje (o części już wyżej wspomniałem):
- smartfon w stacji dokującej/uchwycie + gamepad
- gamepad z uchwytem na smartfon (specjalny kontroler z mocowaniem utrzymującym telefon – kiedyś jeden z modeli Shield oferował pada z odginanym ekranem)
- gamepad z tabletem wykorzystującym okładkę ekranu jako podpórkę
- gamepad ze smartfonem z etui z odginaną nóżką (wygodnym oparciem telefonu)
- adapter do smartfona (kontroler obudowujący wyświetlacz telefonu lub tabletu)
- zabawa z dotykową warstwą przycisków (wybrane gry)
GeForce Now – a może konsolki do streamingu?
Płynnie przejdę do dość świeżej kategorii handheldów, które mocno na streamingu zyskują. Segment mobilnego grania przyspieszył, a wraz z nim zainteresowanie tego typu rozgrywką. Nie tylko wśród graczy, ale i producentów sprzętu do grania. W zeszłym roku przygotowałem przegląd najciekawszych gadżetów do przenośnego grania i uwzględniłem w nim różne rodzaje maszynek. Od PC-konsolek, przez retro gadżety, aż po konsole z Androidem na pokładzie. Ta ostatnia grupa jest o tyle ciekawa, że idealnie pasuje do serwisów streamingowych. Jakby była skrojona pod streaming.
Konsolki z Androidem na pokładzie mają wszystko czego potrzebuje serwis chmurowy do grania. Mają optymalne parametry, więc nie są drogie. Dysponują kompletem przycisków, wygodnym formatem i systemem operacyjnym, na którym można wgrać GeForce Now (i inne serwisy chmurowe). Mówi się nawet, że to połączenie może kiedyś wyprzeć drogie konsole do przenośnego grania w tytuły z PC. Ostatnio modele maszynek z Windowsem na pokładzie są w modzie, ale ciężko określić ich dalsze losy. Streaming jest możliwy i przy ich użyciu, ale nie ma to większego sensu. Nie po to mają mocarne wnętrze, by uruchamiać na nich gry zdalnie).
Mobilna gra w streamingu wydaje się o tyle ciekawsza od tej lokalnej, że jest mniej obciążająca dla sprzętu, a to jednocześnie wydłuża też czas zabawy. Akurat ten konkretny parametr jest jednym z ważniejszych dla jakiegokolwiek handhelda. Cecha ta gra na korzyść cloud gamingu, ale nie jest kluczowa.
Załączyłem wyżej kilka przykładów konsolek zbudowanych z myślą o streamingu (modele od Logitech, Razer i Abxylute). Są alternatywą/konkurencją dla smartfonów z adapterami. Udowadniają one, jak wiele opcji gry mobilnej jest dziś na rynku! Brakuje już chyba tylko okularów. Właściwie… gdybym otrzymał zadanie znalezienia takiego zestawu to na pewno udałoby mi się go skompletowąć.
GeForce Now na Smart TV
Wyjdźmy poza mobajl. Z uwagi na zamiłowanie do mobilnych technologii zawsze oceniam usługi najpierw pod kątem ich wygody w tym wydaniu, ale dla większości przenośny dostęp nie jest na pierwszym miejscu. GeForce Now to serwis próbujący dotrzeć do możliwie szerokiego grona odbiorców. Znacie już typy urządzeń, na których odpalimy chmurę Nvidia. Poniżej uwagi dotyczące doświadczeń z tymi bardziej stacjonarnymi.
Swój pierwszy kontakt z GeForce Now miałem w zeszłym roku na smart TV. Próbowałem zabawy w trybie bezpłatnego dostępu, ale nie udało mi się dotrwać w kolejce (pokazywała 2 godziny czekania, ale system przystawki telewizyjnej po kilkudziesięciu minutach i tak wywalił mnie wcześniej). Teraz, gdy działam z pakietem Ultimate jest zupełnie inaczej. Serwis testowałem na Android TV (alternatywny webOS miał niestety za niski firmware). Na TV miałem wrażenie pewnego niedopracowania. Jakby aplikacja nie była w pełni dopasowana pod duże ekrany telewizorów. Miałem też problemy z normalnym wyjściem z gry (konieczne było zamknięcie całej aplikacji).
Po kontakcie z telewizyjnym GeForce Now mam kilka porad, które warto wciąć pod uwagę przy stawianiu na cloud gaming w tym wydaniu:
- na pewno telewizor powinien być podłączony do sieci po LAN (przewodowy Internet jest zawsze pewniejszy przy przesyłaniu tak dużych pakietów danych)
- warto od razu dopasować gamepada (w bazie jest kilka presetów dla popularnych kontrolerów) – mamy przecież swoje przyzwyczajenia do układu przycisków
- kompatybilność z TV obejmuje systemy Android TV (od 5.0), WebOS (od 6.0) oraz TizenOS (ale tu nie mogę znaleźć informacji w której wersji), więc większość telewizorów z popularnymi platformami
- w przypadku przystawek pod TV (czyli modułów smart TV podpinanych pod telewizor) warto kupić te wydajniejsze (jeśli chodzi o procesor) i najlepiej z portem Ethernet (ewentualnie dokupić adapter na USB) – jeśli zależy nam na maksymalizacji efektów
- nie miałem okazji przetestować GeForce Now na TV ze wsparciem klawiatury i myszki, więc nawet nie wiem, czy taka opcja jest w ogóle możliwa natywnie na wymienionych wyżej systemach telewizyjnych. Zdaje się, że urządzenia Shield TV Pro takie rozwiązania chyba oferują. Ewentualnie (jeśli chcemy grać na dużym ekranie telewizora) to spróbujmy skorzystać z jakiegoś mini PC podłączanego do TV (wtedy otrzymamy oprogramowanie GFN dla PC)
- a co z wpływem jakości samego telewizora/przystawki telewizyjnej? Czy GFN przystosowuje jakość obrazu do wyświetlacza telewizora? Owszem. W aplikacji GeForce Now widziałem opcje ustawień, m.in. pod 4K.
W tym miejscu zwrócę jeszcze uwagę na wsparcie streamingu na smart TV przez kilku znanych producentów. Najciekawsza pod tym względem polityka należy chyba do Samsunga. Całkiem niedawno koreański gigant przeprojektował system Tizen pod streaming gier. Samsung Gaming Hub to platforma dla telewizorów i monitorów tej marki, w której otrzymamy wygodną konfigurację serwisów streamingowych dla smart TV. Samsung współpracuje tu z kilkoma serwisami chmurowymi, m.in. z NVIDIA. Reklamuje nawet specjalnie przystosowane do tego typu zabawy kontrolery, oferujące tryb gamingowy dla telewizorów Samsunga (z roczników 2022 lub nowszych).
Generalnie w trybie telewizyjnym mamy otrzymać odczucia podobne do tych konsolowych. Mimo, że streaming istnieje już od kilku lat, to ciężko jeszcze prognozować, jak wpłynie na branżę gier. W razie czego, dotychczasowi liderzy rynku dostrzegają ewentualne zagrożenie, bo oferują w swojej ofercie strumieniowanie części gier (Xbox Game Pass i PlayStation Plus posiadają opcje chmurową).
Wydaje mi się, że nie wyczerpałem tematu gry streamingowej na TV, ale samą koncepcję pochwalę. GFN funkcjonuje w ramach szerokiego ekosystemu, a telewizory od zawsze były ważną częścią branży gier. NVIDIA stara się, by gra w chmurze funkcjonowała tak, jak oczekiwalibyśmy tego od internetowego dostępu – z szansą na możliwie szybkie przełączanie się między urządzeniami (telefonem/tabletem/monitorem/telewizorem). Właśnie tego jednego nie miałem jeszcze okazji sprawdzić – kontynuacji zabawy zależnie od urządzenia w sieci.
GeForce Now na PC vs klasowy komp
Wypada mi jeszcze odnieść się do streamingu na komputerach. Chmurowe granie na PC to oferta dla osób, których jednostki nie spełniają wymogów wielu wymagających gier AAA. Właśnie w takich przypadkach opłacanie streamingu wydaje się najrozsądniejsze. Łatwiej opłacić abonament niż brać kredyt na drogi sprzęt. Coraz więcej gier wymaga porządnego sprzętu. Zamiast inwestować w drogi „piec”, może lepiej zapłacić za miesiąc gry w chmurze? Jest to szczególnie interesujące, gdy chcemy sprawdzić konkretny tytuł, dla którego nie ma sensu wydawać mnóstwa szmalu na klasowy PC.
Odrębną grupą są pro-playerzy. Oni grają intensywnie i regularnie. Akurat w ich przypadku inwestycje w mocniejsze podzespoły można wytłumaczyć. Jak zatem „przeliczyć” GeForce Now w alternatywie dla kosztownego PC? Można pokusić się o porównanie wydatków. GeForce Now na PC dla hardcore’owych graczy należy liczyć w pakiecie, który testuję, czyli Ultimate. Tylko on sprosta wyższym wymaganiom.
Nie będę się tu silił na samodzielne analizy. Oddam zaraz głos bratu, który gra półzawodowo i zechciał poświęcić chwilę czasu, by wypowiedzieć się na temat GFN z perspektywy gamera. Jego aktualna gra opiera się na jednostce za ok. 20 tysięcy złotych. Pojedynek może być zatem trochę nierówny, ale wysoki benchmark chyba dobry? Lepiej równać do najlepszych! Spróbujmy zatem zestawić GeForce Now z porządnej klasy komputerem (składanym na spersonalizowane zamówienie). Jego konfiguracja obejmuje: układ RTX4090 + Intel Core i9-13900K, 64 GB RAM (DDR5), chłodzenie all-in-one (360mm) oraz monitor 240Hz. GeForce Now Ultimate to z kolei wsparcie kartami RTX4080 z 4K i 240 fps.
W najważniejszych obszarach w GFN uzyskamy odpowiednie efekty: odświeżanie obrazu (klatkaż), responsywność (reakcja ruchu myszki), ray-tracing, wyższe rozdzielczości. Trzeba jeszcze ewentualnie doliczyć koszty lepszego routera albo po prostu bazować na LAN. Cenę monitora pomijam, bo jest niezbędnikiem w obu przypadkach.
W analizowanym przypadku (nie będącym jednak reprezentatywnym, bo topowym) miesięczny koszt PC to powiedzmy 400-500 zł miesięcznej raty przez 60 miesięcy, no i oczywiście cena zużycia energii (wliczając tegoroczne podwyżki). GeForce Now w tym konkretnym przypadku wydaje się bezkonkurencyjny, bo miesięczny pakiet Ultimate to 110 zł (lub 90 zł przy półrocznym wykupie) i dużo mniejsze rachunki za prąd w trakcie gry (stoją po stronie usługodawcy). Nawet jeśli zestawić GFN z bardziej porównywalnym kompem (ok. 12 tys. zł przy adekwatnej karcie graficznej) to wciąż serwis NVIDII będzie finansowo korzystniejszy. Przypomnę, że koszty podzespołów do PC ostatnio wzrosły (chociaż niektóre spadają).
Do brata (gamera) skierowałem proste pytanie: gdybyś nie uzyskał kredytu na wymarzony sprzęt, czy usługi GeForce Now sprostałyby twoim oczekiwaniom?
Jako gracz preferujący rozgrywkę FPF lub TPS (gdzie najmniejsze opóźnienie może utrudniać) doceniam bardzo szybki czas reakcji kursora/celownika względem ruchu myszką w trybie streamingu, jednak oferta GFN w pakiecie Ultimate nie do końca spełnia moje oczekiwania. Podczas gry w terenie, gdzie spada jakoś połączenia, ten problem może narażać na wyniki meczów.
Przydałyby się darmowe próbki gier w ramach konta GFN (nie tylko te dostępne w podpiętych serwisach). W moim osobistym katalogu tytułów jest bez liku, ale wielu pozycji AAA w nim nie posiadam. Mimo ich obecności w bibliotece GFN, nie jestem w stanie chociażby sprawdzić ich bez wcześniejszego zakupu. Dla porównania, testowałem przez kwartał subskrypcję od Microsoftu, w której pakiet wchodziły gry jak i streaming tych gier przez aplikacje. To podejście przypadło mi do gustu o wiele bardziej .
Dużą zaletą serwisu dla „niedzielnych graczy” będzie możliwość ustawienia najwyższych ustawień graficznych w grach. Małą nieprzyjemnością w trakcie testów było wymuszanie ponownych logowań do platformy (czasami nawet trzy razy w ciągu sesji).
A co z samymi grami? GeForce Now nie sprzedaje gier!
W powyższym porównaniu nie uwzględniłem jednej z ważniejszych kwestii – kosztu samych gier! GeForce Now to usługa, ale nie baza gier, w które możemy od razu pograć (jak w przypadku chmurowych „rywali” w ramach Xbox Game Pass czy PlayStation Plus). Po wykupie usługi GFN nie otrzymamy w pakiecie żadnej gry. GeForce Now trzeba połączyć z własnymi bibliotekami, a pozycje z naszej listy muszą jeszcze pokryć się z listą wspieranych tytułów serwisu NVIDIA.
To według nas (mnie i mojego brata) spory minus. Aż dziw bierze, że chociażby z marketingowego punktu widzenia, GeForce Now nie proponuje jakiejkolwiek gry w ramach abonamentu. Pamiętam, że w Google Stadia (jeszcze jak działało) możliwe było sprawdzenie demek i to nawet bez posiadania konta w usłudze. Nie wiem, jak to wyglądało jakościowo i czy w tej formie było grywalne, ale jakiś pomysł na to był. Amazon Luna nawet nie zestawiam, bo ten serwis działa w niewielu krajach.
W naszym przypadku podpięliśmy kilka popularnych platform (Epic, Steam, Ubisoft), które łącznie miały ok. 800 pozycji. GeForce Now pozwolił nam na streaming ok. 150 z nich. To niecałe 20% naszej bazy. Nie chcę teraz bawić się w koszty samych gier, bo każdy z graczy ma tu swoją strategię (swoje źródła, promocje itd.). Dla porównania, opłacając pakiety Xboxa lub PlayStation otrzymujemy dostęp do zabawy z grami rotacyjnymi (+ tymi wykupionymi). Microsoft stara się ostatnio oferować grę w gry na Xboxa bez konieczność posiadania Xboxa. W przypadku GeForce Now cieszy coczwartkowe poszerzanie bazy gier, ostatnio również o te z Xboxa!
Do kogo właściwie kierowana jest usługa GeForce Now?
Sprawdzając osobiście serwis GFN w różnych warunkach: mobilnie, na TV i na PC (także na laptopie w terenie), zacząłem w końcu rozmyślać, do kogo właściwie kierowana jest usługa streamingu (albo na kim skupia się najmoniej). Wiem, wiem! NVIDIA powie, że ich oferta jest dla wszystkich i to w zasadzie nawet prawda, ale… nie do końca.
Obaj z bratem doszliśmy do bardzo podobnych, niezależnie od siebie wyciągniętych wniosków. Chmura jako taka to bardzo przyszłościowa opcja dostępu do gier, ale powinna iść w parze z samymi grami. Innymi słowy, większość z graczy szuka serwisu, który w swoim katalogu posiada już jakieś pozycje. GeForce Now koncentruje się bardziej na samych usługach (monetyzowanie rozwiązań RTX w trybie zdalnym), niż na kompleksowej ofercie.
Ciekawostka: niektóre nowe gry nie zawsze są dostępne od razu w streamingu (niezależnie od platformy). Przykładowo, Call of Duty: Black Ops 6 trafi do Xbox Game Pass w pakiecie Ultimate od początku, ale nie wspomniano jeszcze nic o opcji chmurowej. Z kolei pakiet EA Play w Steam powinien śmigać na GeForce Now, ale żeby pograć w cloud gamingu konieczne są wtedy trzy konta: EA, Steam i GFN.
Widzę dwie grupy użytkowników, którzy dostrzegą korzyści z dostępu do GFN. Obie pokrywają się z oferowanymi przez NVIDIA pakietami (co sugeruje, że zostały przemyślane).
- odbiorca bardziej casualowy (od graczy okazjonalnych, którzy nie inwestują w gaming regularnie, aż po młodych ludzi, którym rodzice mogą podnieść jakość zabawy na mniej wydajnym sprzęcie)
- odbiorca z bogatą bazą gier we własnych katalogach, które jest sens uruchomić w chmurze (biorąc pod uwagę charakter podejścia do grania – w każdych możliwych warunkach)
Pakiet Priority sprawdzi się mobilnie i na telewizorach. Ultimate to już oferta pod komputery. Płacąc ok. 270 zł za pół roczny dostęp w tej pierwszej opcji, czyli ok. 45 zł miesięcznie, zaakceptowałbym propozycję. W drugiej już chyba niekoniecznie. Wydaje mi się, że brakuje jednak jakiejś propozycji pośredniej.
Praktyczność usług GFN można spróbować oceniać też pod innym kątem, a mianowicie, posiadanych przez nas „zasobów”. Kiedy naprawdę warto zainwestować w pakiet GeForce Now Ultimate?
- posiadasz mocne łącze i bardzo dobry monitor, ale niekoniecznie tej klasy komputer (wykorzystasz potencjał obu elementów)
- twoja baza gier w serwisach z grami na PC jest zgodna z propozycją katalogu GeForce Now (mówimy np. o bazie Steama, który kierowany jest przede wszystkim do PeCetowców)
- jesteś fanem gry na kompie (a nie konsoli, gdzie znajdziesz znacznie lepszą ofertę streamingu)
GeForce Now – jak finalne wrażenia?
Spróbuję podsumować mój kontakt z platformą GeForce Now. Zacznę może od ogólnej oceny samego podejścia do streamingu, którego jestem zwolennikiem. Uważam, że usługi chmurowe są świetną opcją, ale wymagają przemyślanej strategii. Dowodem na to jest Google Stadia, które w swojej propozycji nie przetrwało tamtejszej próby (nawet taki gigant wycofał się z segmentu strumieniowania gier!). NVIDIĘ pochwalę za wytrwałość w utrzymywaniu serwerów i ofertę RTX. Jak czytaliście wcześniej, mam jednak kilka uwag.
Uważam, że twórcy serwisu powinni przywiązać więcej uwagi do połączenia usług streamingu z katalogiem gier, które otrzymywalibyśmy na start. Chociaż kilku na kwartał, np. w pakiecie Ultimate, gdzie byłby większy sens dopłacania do wyższej kwoty. W styczniu podano, że serwis ma już 25 milionów użytkowników, czyli o 5 milionów więcej od stanu około półtora roku wcześniej. Baza ta mogłaby się rozwijać szybciej, gdyby zaoferowała ofertę nieco mocniej nawiązującą do Xbox Game Pass i Play Station Plus.
Koszty w tańszym z pakietów uważam za rozsądne. Te w Ultimate są nieco za wysokie. Jako amator wolałem je skonsultować z proplayerem, który potwierdził moje przypuszczenia. Są jednak sytuacje, w których byłbym skłonny zapłacić te 110 zł za miesiąc gry. Przykładowo, premiera Alana Wake’a II – bardzo wymagającej gry, której nie wypadało nawet doświadczać bez pełnych efektów. Gdybym nie miał możliwości przejść jej na mega kompie, byłbym skłonny uruchomić streaming w Ultimate. Na sam koniec zauważę jeszcze, że społeczność graczy jest bardzo różnorodna, a wynika to nie tylko z zamiłowania do konkretnych platform, ale i gatunków samych gier. Inaczej przeliczą całość fani gier sieciowych, inaczej miłośnicy przygodówek i survivali.
Moja ocena jest subiektywna (ale możliwie obiektywna). Widzę sens w streamingu, ale nie w każdym obszarze GeForce Now wydaje się odpowiednio skrojony. Musiałbym dać inną oceny zależnie od pakietu (co jest też determinowane od samego podejścia do gry). Mam wrażenie, że jeszcze nie wszystko odkryłem, więc gdybyście coś zauważyli, piszcie w komentarzach! Na ten moment w serwisie Nvidia widzę kilka wyraźnych zalet oraz parę elementów, które warte są poprawy.
Silne strony GeForce Now:
- minimum wymogów w kwestii hardware’u (w najbardziej podstawowej opcji wystarczy gamepad, kompatybilny ekran oraz dostęp do Internetu)
- bardzo szeroki dostęp do usług (od smartfonów i tabletów, przez smart TV, aż po komputery)
- chmurowy dostęp do wysokich efektów (RTX, wysoka płynność, obraz 4K i HDR)
- naprawdę wysoka responsywność rozgrywki (zadowoli wymagających graczy)
- sporo opcji personalizowania ustawień (pod jakość hardware’u i samego połączenia internetowego)
- szansa na dostęp do niemal pełnych efektów wizualnych gier przy słabszym sprzęcie
- stale aktualizowana biblioteka wspieranych gier (co każdy czwartek) – NVIDIA wspiera sporo platform: Steam | Epic Games Store | Ubisoft Connect | EA Origin | GOG
Słabsze strony GeForce Now:
- najwyższe ustawienia raczej tylko po LAN (albo z bardzo wydajnym routerem)
- brakuje jakiejś pośredniej opcji pakietu (co spokojnie NVIDIA może w każdej chwili opracować)
- nie widzę współpracy klawiatury z myszką w opcji smart TV
- płacimy wyłącznie za usługę (nie ma tu w cenie żadnych gier, które musimy przed zabawą powiązać z własnymi katalogami tytułów z popularnych )
- mimo stałych aktualizacji gier wciąż brakuje wielu pozycji AAA
- propozycja bardziej pod graczy PC niż tych konsolowych (ci mają lepsze oferty w ramach Xbox Game Pass i PlayStation Plus)