filmy technologie finch apple
Zobacz też: najciekawsze filmy nawiązujące do świata technologii – vol. 2 (foto: Finch – apple.com)

Serię z przeglądami najciekawszych kinowych i serialowych produkcji konkretnej tematyki zacząłem jakoś pod koniec zeszłego roku i przez ten czas wrzuciłem na blog dwa zestawienia nawiązujące do świata technologii. Znalazłem w końcu chwilę na powrót do kolejnych przeglądów (potrzebowałem czasu na dokończenie kilku seriali, by móc rozszerzyć propozycje). Zapowiadałem wcześniej, że nie będę trzymał się wyłącznie kina powiązanego z technologiami. W trzecim wydaniu proponuję motyw kosmosu, ale tego bliższego i bardziej science, a mniej fiction (choć częściowo również, ale na razie bez odległej przyszłości).

Przygotowałem nowe zestawienie najciekawszych filmów i seriali, których fabuła dzieje się w przestrzeni kosmicznej. W tej konkretnej serii (bo będą oczywiście kolejne) głównie w naszym układzie planetarnym, a właściwie przede wszystkim na orbicie Ziemi. Wybrałem prawie wyłącznie te tytuły, które oglądałem. Jeśli lubicie kosmos (jak ja) to z większością z nich warto się zapoznać. Bez moich ocen, choć z krótkim komentarzem.


For All Mankind (Apple TV+)

Zacznę od serialu Apple, który jest jedną z głośniejszych produkcji powiązanych z kosmosem w ostatnich latach. For All Mankind zadebiutował w serwisie amerykańskiego giganta stosunkowo niedawno, bo w 2019 roku, ale już oferuje cztery sezony przedstawiające alternatywną historię ludzkości, która rozpoczyna się od wyścigu na Księżyc. W tej rzeczywistości to ZSRR jako pierwsze dociera na naszego naturalnego satelitę i wymusza na Stanach Zjednoczonych większe nakłady w rozwój technologii kosmicznych. Jeszcze nie widziałem czwartej serii, ale już w tej trzeciej ludzie rozpoczynają kolonizację Czerwonej Planety.

Serial stara się pokazać historię ludzkości, która z uwagi na rywalizację mocarstw zdecydowanie mocniej inwestowała w rozwijanie technologii. Ludzie dysponują tam już kontrolowaną, zimną fuzją, silnikami nuklearnymi, a nawet pierwszymi hotelami w kosmosie. Produkcja oferuje też wątki fabularne wokół kilku postaci, no i oczywiście aktualne tematy, które rozpalają konflikty między środowiskami lewicowymi i prawicowymi. Szczerze mówiąc, spodziewałem się po For All Mankind czegoś więcej. Źle nie jest, ale odcinki są zdecydowanie za długo (średnio po 1h).

Dość ciekawie przedstawiane są wątki alternatywnej historii ludzkości dziejących się na naszej planecie. John Lenon dalej żyje, Związek Radziecki nadal istnieje, a konflikt nuklearny i walka o zasoby rozhuśtane na znacznie wyższym do dzisiejszego poziomie.


Mars (National Geographic)

Pójdę za ciosem i na drugiej pozycji zaproponuję Wam coś podobnego do wcześniej oferty, ale zrealizowanej na zamówienie National Geographic (NA). Mars to dwusezonowy „dokument” próbujący w przystępny sposób zakomunikować, z czym ludzkość będzie musiała się zmierzyć przy próbie kolonizacji jednej z sąsiadującej z Ziemią planety. Tu również mamy wątki fabularne, by całość była bardziej zjadliwa. W trakcie tej podróży twórcy przedstawiają problemy i wyzwania związane z wysłaniem ludzi na Czerwoną Planetę. Generalnie całkiem umiejętne powiązanie faktów z fikcją, a także rodzaju dramatu odbywającego się w przestrzeni kosmicznej.

Jest 2033 rok. To czasy całkiem realnej wyprawy na Marsa (przypomnę, że SpaceX przewiduje postawienie nogi na tej planecie w okolicach 2030). Misja w serialu obejmuje projekt kolonizacji, a więc nie tylko wylądowanie, ale i próbę pozostania tam ludzi. Może jeszcze nie terraformacji, ale zmierzenia się z nowymi dla człowieka warunkami. Mimo wyszkolenia załoga napotyka na przewidziane i nieprzewidziane sytuacje, pokazując, co może wydarzyć się w trakcie tak skomplikowanej, odległej misji. Jest sporo dramaturgii, ale i nieco wydumanych wątków. Widać, że to serial mający połączyć trochę przygody z elementami naukowymi. W końcu to produkcja dla NA. Nie jest to do końca typowe kino, ale też dokument. Myślę, że próba stworzenia zjadliwego dla ogółu serialu o Marsie.

Warto dodać, że w produkcji udział wziął Ron Howard. Miłośnicy kosmosu i technologii mogą przyjrzeć się, czym ludzkość może dysponować za parę lat w trakcie wyprawy na Marsa i jakie są pomysły (realizacja serialu w latach 2016-2018) na jej realizację.


Grawitacja

Chciałem napisać „zejdźmy na ziemię” i właściwie w przenośni trochę zejdziemy. Trzecią propozycją mojego zestawienia będzie Grawitacja z Sandrą Bullock i Georgem Clooneyem. Ten film otrzymałem kiedyś w promocji z tabletem Galaxy Tab S. Miał podkreślać zalety wyświetlacza AMOLED, a szczególnie jego wysoki kontrast. W scenach kosmosu, gdzie dominuje czerń miało to sens (te panele nie świecą na czarno, więc efekty są znacznie lepsze). Film z 2013 roku oglądałem zatem na mniejszym ekranie (8″), ale w bardzo przyjemnej jakości. Nie żałowałem. Nie dość, że wysoki poziom obrazu to i kino dobre (widowiskowe)!

Grawitacja Alfonso Cuarona przedstawia losy pary astronautów, którzy ulegli katastrofie wahadłowca (już tam na górze, w pełnej nieważkości). Para dryfuje nad planetą, ale samotnie. Obu postaciom pozostaje do komunikacji łączność radiowa. Dramatyczne chwile w kosmosie spędzają w pustce i pustej przestrzeni, ale ze wsparciem swoich głosów. W ten sposób mogą jeszcze coś zdziałać – uratować swoje życie. Czarna otchłań, kosmiczna pustka, a jednak sporo akcji. Od tej chwili liczy się opanowanie, zimna krew i pomysłowość astronautów. W filmie sporo efektownych scen, szczególnie na początku, gdy widzimy stację kosmiczną i samą katastrofę. Potem akcja nieco spowalnia, ale wciąż „kamera” pokazuje dynamikę sytuacji w sposób idealnie pasujący do prezentowanych warunków.

Czuć grozę kosmicznej przestrzeni, świetną realizację pod względem technicznym i całkiem dobrze przedstawioną przemianę głównej bohaterki, która prawie traci wszelką nadzieję na przetrwanie wypadku. Scena zniszczenia stacji komicznej – kosmos! Prawda, że idealnie dobrane słowo? 😉 Polecam zwiastun.


Ad Astra (ku gwiazdom!)

Teraz podróż dalsza od wcześniej wymienionych, bo aż pod granicę Układu Słonecznego. Ad Astra (czyli ku gwiazdom) to kino w gatunku podróży kosmicznych uwzględniających motyw poszukiwań odpowiedzi na pytania. W przypadku tej produkcji w połączeniu z historią tajemniczej utraty kontaktu z jednym z astronautów wcześniej wysłanych w odległą misję. W roli syna kosmicznej odysei sam Brad Pitt. To właśnie tego aktora mianowano bohaterem „tułaczki” przez nasz układ planetarny. Trzeba przyznać, efektownej, bo zrealizowanej z rozmachem (zarówno od strony technicznej, jak i samej obsady).

Lubujących się w kosmicznych sceneriach zadowolą ujęcia z księżycowych pościgów, jak i obecność na Marsie. Widać też sporo osiągnięć ludzkości w kwestii kolonizacji kolejnych planet. Tak naprawdę przestrzeń kosmiczna jest tylko tłem, bo produkcja wydaje się czymś w rodzaju dramatu psychologicznego. Od strony efektów specjalnych jest naprawdę dobrze, ale warstwa fabularna (przynajmniej dla mnie) trochę nieprzemyślana. Po zakończeniu seansu miałem mieszane uczucia. Cel misji osiągnięty, ale zakończenie mogłoby być ciekawsze. Jakie odpowiedzi uzyskuje syn po dwudziestu latach od zniknięcia swojego ojca? Czy warto było dla nich odbyć tak niebezpieczną podróż? Mimo wszystko, warte obejrzenia, chociażby dla samych widoków i wartkiej akcji (trochę spowalnianej jakby „podróżami” w głąb umysłu głównego bohatera).


Misja Inifniti (Canal+)

Na początku wspominałem, że w zestawieniu będzie więcej science, a mniej fiction, ale kino rządzi się swoimi prawami. Misja Infiniti mocno nagina te zasady. Właściwie to nagina zasady czasoprzestrzeni. Jak sama nazwa sugeruje, serial porusza tematykę czasu i alternatywnych rzeczywistości. Fabuła rozpoczyna się na stacji ISS, gdzie dochodzi do dziwnych wydarzeń. Załoga traci kontakt z Ziemią, a na terenie Bajkonuru (Kazachstan) odnajdywane są zwłoki sugerujące związek z kosmonautami. Wszystkie największe agencje kosmiczne (europejska, amerykańska i rosyjska) zaczynają dochodzenie i wymienne spojrzenia w swoim kierunku. Tymczasem główna bohaterka Misji Infiniti wzywana jest na ratunek. Ona i tylko ona. Dlaczego w ramach misji ratunkowej pada wyłącznie jej nazwisko?

ISS potrzebuje ratunku. Nikt nie rozumie sytuacji, a na Ziemi dzieją się dziwne rzeczy. Zwłoki astronauty, który powinien być w danej chwili na międzynarodowej stacji rodzi pytania. Alternatywnie prowadzone śledztwo na drugim kontynencie pomaga dojść do odpowiedzi, ale tylko wtajemniczonym. Wszystko na tle surowych kazachskich krajobrazów dawnej epoki oraz biur ESA (Europejskiej Agencji Kosmicznej). Historia paradoksów w sześciu odcinkach. Nawet nieźle przygotowana. Troszkę przewidywalna, szczególnie dla amatorów (SPOILER ALTERT!!!) motywu manipulowania czasem. Akurat to mój ulubiony segment kina, więc być może inaczej oglądany. BTW: zestawienia z podobnymi produkcjami też są w moich planach.


Nowa konstelacja (Apple TV+)

Nowa konstelacja to drugi serial w kosmicznych warunkach platformy Apple TV+. Ten akurat jeszcze trwa (nowe odcinki co środę, a zapewne w chwili waszego późniejszego czytania już dostępne w całości). Jeszcze zatem nie skończyłem oglądania, ale po sześciu odcinkach (finalnie osiem) mogę śmiało napisać coś konkretnego. Widowisko łączy cechy wyżej wymienionych produkcji i jest troszkę podobne do Misji Infinity. Tu również dochodzi do wypadku w stacji kosmicznej i również wpływa ścieżki historii kilku bohaterów (SPOILER ALERT: jakby w alternatywnych dla nich liniach czasowych). W trakcie jednej z misji trwają badania naukowe nad splątaniem kwantowym. Eksperyment naukowy okazuje się mieć wpływ na świat, a przynajmniej na część osób będących w styczności z urządzeniem przypominającym mini akcelerator cząstek (albo inny moduł próbujący ocenić stan kwantowy).

Serial zrealizowano w ciekawy sposób, bo wybrani bohaterowie są niejako w stanie przypominającym kota Shrodingera. Ten eksperyment myślowy w dość obrazowy sposób wyjaśnia zjawiska mechaniki kwantowej, które potrafią wykazywać różne efekty zależnie od punktu obserwacji (ten sam obiekt w fizyce kwantowej może być jednocześnie w dwóch różnych stanach zależnie od dostępu do informacji na jego temat – wspomnianego wcześniej obserwatora). Losy dwóch astronautów w alternatywnych rzeczywistościach w pewnym momencie się krzyżują, a w całej historii łączy ich także córka głównej bohaterki (w tej roli Noomi Rapace). Jak to wszystko się zakończy? Jaki wpływ na całość ma profesor (a kiedyś uczestnik jednej z nieudanych misji Apollo) inicjujący eksperyment naukowy? Dowiem się za dwa odcinki.


Astronauta (Netflix)

Ten seans jeszcze przede mną. Zbieram się do niego od ładnych kilku tygodni (w Polsce debiutował 1 marca 2024 roku), a liczne podejście utrudnia mi dobór aktora do roli głównej. Astronautę Netflixa gra jeden z hollywoodzkich błaznów (zapewne zdobywca wielu Złotych Malin) – Adam Sandler. O ile oglądanie go w głupawych komediach jakoś przejdzie, to już w kinie kojarzonym z poważniejszymi historiami, o powagę znacznie trudniej. Nie chcę jednak w tej chwili oceniać, więc spróbuję się przemóc i dopisać krótką opinię po obejrzeniu produkcji. Spróbuję ją jednak przedstawić według zwiastuna oraz krótkiego opisu.

Są argumenty, które przekonują mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Jedną z nich jest reżyseria Johana Rencka, którego możecie kojarzyć z serialu Czarnobyl. To teraz króciutko o fabule. Widać ją bardzo dobrze skrótowo w trailerze. Jakub to czeski astronauta (zresztą z powieści Czeski astronauta) będący na półrocznej misji w kosmosie. W pojedynkę bada świat na krańcu naszego układu planetarnego. Po tak długim czasie od startu misji zdaje sobie sprawę, że powrót do ciężarnej żony może być dla ich związku niesamowicie trudny. Swoją samotność spędza z tajemniczym stworkiem. Wytworem jego wyobraźni? Wspólnie analizują sytuację związku Jakuba z Lenką. Próbują też zaradzić problemom. Ciekawe połączenie. Ciekawe jak to wszystko wyszło. Wyczuwam rodzaj dramatu psychogicznego.


Marsjanin („Robinsona Crusoe” Ridleya Scotta)

Świat poza naszą planetą jest znacznie trudniejszy do przetrwania. Człowiek nie jest przystosowany do życia w warunkach kosmicznych i choć ambitnie prze ku ekspansji to musi liczyć się z nieprzewidzianymi skutkami swoich prób. Marsjanin to film o astronaucie, który w trakcie nieudanej ekspedycji na Czerwoną Planetę musi radzić sobie w pojedynkę w skrajnie niekorzystnym otoczeniu. Samotnie na obcej planecie, ranny i z kończącymi się zapasami oraz brakiem nadziei na pomoc (przez dowództwo na Ziemi zostaje uznany za zmarłego, a ewentualna misja ratunkowa nie ma szans. Mark Watney (grany przez Matta Damona) jest zdany wyłącznie na siebie. Swoją siłę ducha, wiedzę oraz wcześniejsze szkolenia.

Marsjanin to kolejne z kosmicznych filmów science fiction, w którym pokazywana jest katastrofa, zagrożenie i walka o przetrwanie w pojedynkę na całkowicie obcej ziemi. Dość ambitnie, choć bez przesady. To kina akcji z elementami survivalu. Lubimy patrzeć na losy zdanych na własne umiejętności bohaterów, prawda? Aż dziwne, że w tej roli nie wystąpił Tom Hanks 😛 Jest tu jakieś przesłanie, humor i dystans. Perspektywa raczej beznadziejna, ale do czego zdolny jest człowiek nawet w tak depresyjnych warunkach. Całe szczęście, że Mark Watney to botanik, a stacja na Marsie daje mu jakiekolwiek szanse na stworzenie minimalnych warunków do życia. Nie zabraknie adekwatnej klimatu, pięknych widoków, no i oczywiście szczęśliwego zakończenia (nie traktuję tego jak spoilera).

Warto na koniec dodać, że Marsjanin to ekranizacja powieści i to stosunkowo wierna oryginalnemu zapisowi. Książka Andy’ego Weira zawierała sporo autoironii, humorystyki, naukowego żargonu oraz siły zahartowania psychicznego. Jak to zwykle bywa, filmowa odsłona została nieco rozszerzona, a warstwa audio-wizualna pozwoliła zobrazować fantastykę.


Pierwszy człowiek (historia Neila Armstronga)

Na mojej liście zbiorczej nie zabraknie pozycji biograficznej, kładącej większy nacisk na przedstawienie prawdziwej historii. Jak to jednak bywa w amerykańskim kinie, trochę patetycznej i odpowiednio wzmocnionej. Wiadomo! Pierwszy człowiek to próba przedstawienia jednego z najważniejszych fragmentów życia Neila Armstronga. Bardzo ważnych również z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych. W filmie ukazano legendarną misję Apollo – tą zwieńczoną lądowaniem na Księżycu.

W postać Neila Armstronga wcielił się Ryan Gosling. Produkcja ukazuje życie amerykańskiego astronauty z lat 1961-69, a więc kilku misji NASA oraz przygotowań do najważniejszego kosmicznego wydarzenia XX wieku. Mówimy tu o ekranizacji powieści Jamesa R. Hansena, w której zmieszczono najistotniejsze momenty przedsięwzięcia w jakich wziął udział pierwszy człowiek stawiający stopę na innym obiekcie kosmicznym w historii ludzkości. Damien Chazelle podjął się zobrazowania trudów, poświęceń i różnego rodzaju wyrzeczeń bohatera tamtej epoki. Ważnej dla świata. Nie tylko z uwagi na cel, ale i rozwój wielu towarzyszących technologii. Jak wiernie przedstawiono podróż na Srebrny Glob? Tu musieliby wypowiedzieć się historycy. Film mocniej skupił się na postaci Neila, a więc emocjach, lękach, sile – czyli po prostu „ludzkiej” perspektywie misji. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że Armstrong stracił córkę, a przecież w drodze na Księżyc było jeszcze kilka ofiar (bliskich astronaucie).


Moon (wojny klonów?)

To ostatnia z propozycji pierwszego kosmicznego zestawienia w subiektywnym wydaniu. Moon z 2009 roku oglądałem bardzo dawno (jakoś zaraz po fazie kinowej), ale po zwiastunie szybko przypomniałem sobie, że był to dobry film! To najmroczniejsza z produkcji, które tutaj znajdziecie. Można nawet rzecz, że rodzaj horroru. Główny bohater jest jedynym z w stacji kosmicznej wybudowanej na Księżycu. Jego samotna misja trwa aż trzy lata, a kto przetrwał ostatnią pandemię, ten pewnie wie, jak okres spędzany w pojedynkę może wpłynąć na psychikę. Wyobraźcie sobie siebie samego w odległości prawie 400 tysięcy kilometrów od reszty ludzkości i to jeszcze przez kilka lat. Można postradać zmysły? Sam Bell (grany przez Sams Rockwella) radzi sobie ze swoim zadaniem całkiem nieźle, przynajmniej do czasu, gdy praktycznie pod sam jego koniec odkrywa, że nie jest na stacji sam.

Czyżby Lunar Industries (firma, dla której Sam pracuje) ukrywała przed nim ważne dla całej misji informacje? A może dają się we znaki trudy całej eskapady i prawie 36 miesięcy obcowania z robotami i algorytmami Sztucznej Inteligencji? Ktoś nim manipuluje? Jest obiektem jakiegoś eksperymentu? Co dzieje się na terenie obiektu usytuowanego na powierzchni naszego naturalnego satelity? Im bliżej odkrycia tajemnicy, tym oczywiście niebezpieczniej. Dobre kino sci-fi, dobra gra Rockwella, ciekawe pokazanie ludzkiego umysłu w obliczu ultra traumatycznego przeżycia – spotkania samego siebie! Obłęd? Klony? Alternatywna rzeczywistość? A może wpływ komputera na ludzki umysł? Przekonajcie się sami! W trakcie seansu do głowy przychodzą różne pomysły. Są „lemowskie” klimaty, dobry dźwięk, ale końcówka sama w sobie trochę dziwna.  


Co powiecie o tak zestawionych filmach związanych z przestrzenią kosmiczną? Zbudowałem znacznie dłuższą listę podobnych filmów, ale część wstrzymałem do kolejnej publikacji. Te następne będą mocniej wymieszane, bo uwzględnią też fantastykę naukową, a konkretnie znacznie dalsze wyprawy w kosmos. Stay tuned!