W zeszłym roku Nintendo wprowadziło do kin kultowego Mario, więc Sony nie mogło być gorsze. Promocji PlayStation miał pomóc film na bazie Gran Turismo – hitowego symulatora wyścigowego, który ma już ponad ćwierć wieku! Czas płynie bardzo szybko. Kilka lat temu na konsolach japońskiej marki debiutowała już siódma odsłona gry. Jak wypadła jej „adaptacja” na srebrnym ekranie? Kilka miesięcy temu planowałem seans, ale ostatecznie postanowiłem poczekać do premiery w streamingu. Gran Turismo wkroczyło do HBO Max w połowie lutego 2024. Czy warto odpalić platformę i obejrzeć film?

Właśnie Obejrzałem: Gran Turismo – z PlayStation na tor!

Gran Turismo recenzja
Gran Turismo (foto: sonypictures.com)

Gry na podstawie gier są popularne już od dawna, ale niektóre pomysły przeniesienia ich do kina wydawały się kłopotliwe (pamiętam Pac-Mana, czy Tetris). Czasem jednak historia aż sama prosi się o ekranizację. Oto bowiem gdzieś w okolicach 2010 roku zaproponowano ciekawą inicjatywę mającą pokazać potencjał symulatora jazdy – Akademię GT w ramach gry Gran Turismo. Zasiadając za wirtualnym pojazdem w Gran Turismo aż nie chce się stosować wobec niego określenia „gra”. Jeździłem w Gran Turismo na PS2, PSP, PS3 i PS4. Najnowszej wersji jeszcze nie sprawdzałem, ale jestem przekonany, że jej dopracowanie na pewno jest wierne. Przecież nawet pojawiające się w katalogu aut pojazdy są szczegółowo przenoszone do wirtualnego środowiska (ze wszystkimi cechami fizyki jazdy, jak i odgłosami silnika).

Symulator tym różni się od arcade’owej ścigałki, że jest trudniejszy do opanowania. Właściwie to bez porządnej kierownicy i sprzęgła całość nie oddaje wypracowanego efektu. Godziny spędzone przed ekranem wydają się zabawą, ale wirtualni kierowcy nabywają odruchów potrzebnych na prawdziwych torze. Co prawda, czysto teoretycznie, ale bazę zyskują. Odwzorowanie trakcji, modelu fizycznego i sposobu walki na torze można się nauczyć. Czy są to jednak umiejętności wystarczające do wskoczenia z nimi na prawdziwy tor? W Gran Turismo także i obiektyw wyścigowe pokrywają się z rzeczywistością. Właśnie to zagadnienie było tematem Akadamii Gran Turismo, która chciała podkreślić jakość swojej symulacji.

Gran Turismo i Jann Mardenborough

Fabuła filmu Gran Turismo opiera się na faktach. Program Akademii GT miał miejsce w rzeczywistości. Rywalizację wygrał Jann Mardenborough – nastolatek z Wielkiej Brytanii, który spędzał przed telewizorem prawie całe dnie grając w Gran Turismo. Twórcy akademii obserwując turnieje e-sportowe (jeszcze wtedy chyba jeszcze tak nie określane) byli pewni, że znajdą grupę hardcore’owych graczy, którzy byliby w stanie rywalizować  za kierownicą również w realu. W filmie nie trzeba było wiele zmieniać, choć zapewne pewne wydarzenia zostały na potrzeby kina akcji lekko podkolorowane.

Młody Brytyjczyk zdołał przedrzeć się przez wewnętrzne testy, a potem zdobyć licencję FIA, a ostatecznie odnotować obecność symracera (kierowcy po grach symulacyjnych) w tourze wyścigowym. Oczywiście miał przeciwko sobie prawie wszystkich. W filmie nawet samego trenera (w tej roli David Harbour znany głównie ze Stranger Things), a nawet po częśći największego entuzjastę całego projektu – Danny’ego Moora (w roli pomysłodawcy akademii Orlando Bloom, czyli Legolas z Władcy Pierścieni).

Okazuje się, że pełne oddanie się pasji i sprzyjające warunki (organizacja konkursu) to szansa na realizację marzeń. W Gran Turismo pokazano, jak mniej więcej wyglądała droga „od zera do bohatera”. Film przewidywalny i prosty do bólu, ale z efektownymi pojedynkami na torze oraz mnóstwem topowych pojazdów. Oczywistym jest, że promowany był Nissan GT-R i Nismo. Charakterystyczne dla serii Gran Tusimo auta. Przez dwie godziny fani oktanów i dużych prędkości zobaczą praktycznie wszystkie znane w branży marki samochodów klasy GT. Pod tym względem niczego produkcji nie zabrakło. To w końcu film promujący symulator jazdy!

Gran Turismo (2023) – być nieustępliwym

Gran Turismo to kino dość banalne i proste w przekazie, ale dające dzieciakom motywację do wysiłku. Akurat segment gier nie jest pod tym względem najlepszym przykładem, ale sama historia młodego człowieka, który czuje się w czym lepszy, nie patrząc na rywali z góry, to zawsze warta uwagi (choć już wtórna) historia warta przeniesienia na taśmę filmową. Jann Mardenborough jak typowy nerd unikał sportu, przesiadywał w domu, był wpatrzony w ekran – to globalne już problemy nastolatków. W erze gier, aplikacji i serwisów społecznościowych wszystko jest potęgowane. Akademia GT to jednak przykład dotarcia do miliona graczy z pewnym przesłaniem – rób co kochasz, a nadarzy się szansa, byś sprawdził swoje umiejętności.

Oczywiście walka o swoje nie należy do łatwych. Młody Jann chce nie tylko wygrać z innymi graczami (będąc potem reprezentantem całej społeczności), ale i nieprzychylnymi mechanikami, instruktorami jazdy, czy na koniec kierowcami wyścigowymi, którzy kpią z symracerów. Wyszło lepiej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Myślę, że nie będę spoilerował pisząc, że Mardenborough i jego team uzyskali sukces. Jaki konkretnie? Tu już odniosę się do rzeczywistości. Sprawdziłem wszystko i okazało się, że scenarzyści wcale mocno nie „odlecieli”!

Ciekawostka :drużyna Jann wzięła udział w 24-godzinnym Le Mans i zajęła tam wysokie, bo czwarte miejsce w klasie LMP2 (awansowała nawet na trzecią pozycję po dyskwalifikacji innego teamu za nieprzepisowy bak paliwa). Ogółem ukończyli wyścig na dziewiątej pozycji (uwzględniając zespoły wszystkich klas).

Gran Turismo (2023) – podsumowanie

Gran Turismo to klasyczne kino akcji bez skomplikowanej fabuły. Do filmu udało się zaangażować kilka znanych z Hollywood nazwisk. Produkcja przewidywalna i prostoliniowa (bez większych plot twistów), ale niczego innego po takim tytule nie można się spodziewać. Warte uwagi jest odnotowanie podejścia do wysokiego zagrożenia jakim są wyścigi samochodowe, co zresztą mocno podkreślano zarówno przy realizacji koncepcji Akademii GT, jak i potem przy nieszczęśliwym wypadku Jann na kultowym, ale zawsze zdradliwym Nürburgringu. To wydarzenie również miał miejsce w rzeczywistości. Samochód Janna faktycznie oderwał się od trasy (duże prędkości i fragment toru pod wiatr) i wylądowała za ogrodzeniem, gdzie śmiertelnie raniła jednego z widzów). To niestety różni prawdziwe wyścigi od tych symulowanych w cyfrowej rzeczywistości.

Nie prześledziłem dalszych losów bohatera filmu, ale widać, że ścigał się potem zawodowo jeszcze przez wiele lat. Mocno zainwestowano w chłopaka, a i nabyte na torze doświadczenie pozwoliło rywalizować z najlepszymi wybranych klas. Nie jestem jakimś wiernym fanem wyścigów samochodowych, ale trochę w Gran Turismo grałem, śledziłem losy Kubicy w F1 (jak każdy wtedy :P) i wystawiam filmowi solidne 6/10. Z kina akcji wolę tego typu produkcję niż szybcy się wściekli – nie oceniając jednak gustu innych maniaków kina.

Nawiązując jeszcze do mojej głównej tematyki bloga, czyli mobajlu, dopiszę na koniec małą ciekawostkę na temat Gran Turismo PSP, przy którym spędziłem trochę czasu (odblokowałem chyba wszystkie pojazdy, a miałem frajdę nawet przy rywalizowaniu w multiplayerze lokalnym „ogórkami” – busikami VW).

Ciekawostka: Gran Turismo PSP było pierwszą grą z serii, w której gracze otrzymali szansę na dogłębniejsze modyfikacje swoich samochodów.