Nowe czasy – nowe problemy. Tak można określić potrzebę stworzenia takiego wynalazku jak KFC Tray Typer, który jest promowany w restauracjach (lepiej chyba użyć określenia fastfoodach) od Kentucky’ego. Może jadło nie jest tam specjalnie najzdrowsze, to jednak podejście do promowania marki na najwyższym poziomie. KFC od dawna flirtuje z mobilnymi technologiami. Tym razem zauważono jedną, acz istotną wadę stołowania się w ich punktach. Tłuste łapska. Nie da się tam raczej wejść i zjeść bez ubrudzenia rąk (chyba, że kanapkę, ale kubełki pełne kawałków kurczaka to domena KFC). Nie powinniśmy jeść i korzystać z telefonów, ale już od dawna maniery się zmieniły.

Z tłustymi rękami nie skorzystamy ze smartfona, ale już ze specjalną klawiaturą będzie łatwiej. Niemiecki oddział KFC zaprojektował nietypową klawiaturkę. Elastyczna i odporna na tłuszcz klawiaturka to pomysłowy dodatek dla klientów, którzy nie mogą zjeść bez pisania na swoim elektronicznym gadżecie. Jest to model łączący się bezprzewodowo poprzez Bluetooth z naszym urządzeniem, co pozwala na skorzystanie z odpornej na zabrudzenia warstwy przycisków qwerty. Wygląda to nieco jak reklamowy papier dopasowany do firmowej tacy, ale skrywający klawiaturkę (do tego ma tylko 0,4 mm!). To oczywiście efekt pomysłowej kampanii promocyjnej u naszych zachodnich sąsiadów. Trzeba jednak dodać, że bardzo pomysłowej.

Podobno popularność gadżetu była tak ogromna, że klawiaturki KFC Tray Typer szybko z niemieckich restauracji poznikały… Ludziom bardzo się spodobały, więc sobie podkradli. Każda z elastycznych „tacek” jest za każdym razem dezynfekowana, więc nie musimy się obawiać o zaraki (BTW: w klawiaturach jest ich zwykle sporo, a już tych publicznych najwięcej).

źródło: gutewerbung.net via theverge.com