Utrzymanie prywatności w Internecie to bardzo trudna sztuka. Użytkownicy sami wrzucają masę materiałów, a potem tego żałują. Królują oczywiście portale społecznościowe i młodsi użytkownicy, o których drżą ich rodzicie. Kiedyś pisałem o aplikacji Secret.li, mogącej częściowo rozwiązać ten problem. Potrafi ona ustawić specjalny filtr, który po pewnym czasie zniszczy zdjęcie umieszczone np. na Facebooku. Dobrym konkurentem będzie dla niej BackPeddle – program stworzony głównie dla rodziców, ale będący do użytku własnego również dla reszty użytkowników. Szkoda, że nie dostępny jeszcze w polskim AppStore (jest za to w Google Play).

Opiekunowie niezbyt lubią jak zdjęcia ich pociech widnieją w Internecie, nieważne czy w zabezpieczonych kontach, strach przed nieznanym pozostaje, więc rodzice woleliby dmuchać na zimne. To nie może dziwić, liczba głupkowatych zdjęć wrzucanych przez młodych użytkowników serwisów społecznościowych jest bardzo duża, a do tego bardzo szybko trafi swój „potencjał”. Często jednak może być już za późno na wyrzucenie i oczyszczenie śladów pod fotkach. Samo wykasowanie zdjęcia nie jest trudne, ale gorzej z dzielonymi materiałami. BackPeddle to narzędzie dla tych, którzy chcą mieć kontrolę nad swoim społecznościowym contentem.

Rozwiązanie przeznaczone jest do zarządzania swoimi materiałami (zdjęciami lub filmikami), które decydujemy się wrzucać na portale społecznościowe. Innymi słowy w kontrolowany sposób dzielimy się naszymi plikami, ale w bezpieczniejszy sposób. To od nas ma zależeć jak długo zdjęcie może być widoczne w serwisie i dzielone z innymi. Twitter, Facebook, Google+, Tumblr i wiele innych popularnych stron, gdzie wrzuca się najczęściej zdjęcia, będą tutaj teraz lepiej chronione. W tym momencie warto też wspomnieć o tym, że teraz portale często służą pracodawcom do przejrzenia kandydata, więc dobrze jest mieć porządek na koncie. Najlepiej nie wrzucać niepotrzebnych śmieci, ale czasem zdarzy się, dlatego każda pomoc będzie wtedy pomocna.

Wrzucone przez program zdjęcie może posiadać czas wygaśnięcia, po którym jest automatycznie wykasowywane ze wszystkim serwisów, w których się pojawiło. Wewnątrz apki mamy wgląd w dzielone przez nią materiały (zdjęcia, video, ale i wpisy tekstowe i audio). Nie jest to idealne rozwiązanie, bo trzeba oglądać materiały przez dodatkowo instalowaną apkę, ale zawsze pewna forma zwiększenia bezpieczeństwa. Aby obejrzeć zdjęcie, należy trzymać dwa palce na ekranie – ma to być dodatkowe zabezpieczenie przed wykonywaniem screen shotów (raczej do obejścia, ale za to właściciel w razie wykonywania print screena otrzyma powiadomienie o takim incydencie).

Program umożliwia też nagrywanie 30 sekundowych filmików. Wszystko opiera się na społeczności, która przekonała się do korzystania z aplikacji. Bez wgranego programu inni użytkownicy nie zobaczą niektórych wpisów. Przypomnę, że apka jest darmowa, ale niedostępna w polskim AppStore, można ja pobrać na Androida. Jesteście skłonni na instalację dodatkowego programu w imię większej prywatności? Czy za dużo zachodu?

źródło: BackPeddle.com, AppStore, Google Play via slashgear.com