O smart głośnikach piszę na blogu od ich samego początku (gdy Amazon przedstawił projekt Echo). Wielokrotnie zwracałem uwagę na fakt, że mimo możliwości fizycznego wyłączania mikrofonów specjalnymi pstryczkami, tego typu sprzęt może być w nieuczciwych rękach narzędziem naruszającym naszą prywatność. Nawet nie chodzi o bezczelne podsłuchiwanie i zbieranie poufnych danych, ale także „szpiegowanie” na rzecz reklam. Nie każdy wie, ale współczesne urządzenia potrafią wykrywać niesłyszalne dla ucha sygnały, by przekazać informacje o naszych preferencjach (lub słyszanych reklamach na TV). To cenna wiedza, która często wędruje do ludzi zajmujących się targetowaniem użytkowników. Projekt Paranoid zwraca na to uwagę i oferuje dodatkową warstwę ochrony.

Paranoid smart głośniki

Paranoid Home – blokada nasłuchu

Czuję się zobowiązany do promowania takich wynalazków. O ewentualnych zagrożeniach wynikających z nasłuchu, piszę przy okazji różnych artykułów. Paranoid Home to system różnych modułów na smart głośniki z mikrofonami far-field o wysokiej czułości. Standardowo dostęp do asystentów jest oferowany na słowo klucz, przy którym następuje reakcja. Przez pozostały czas mikrofony są aktywne, choć Amazon i Google obiecują, że nie przetwarzają informacji. Akurat w ostatnich latach było kilka wpadek, z których wynikało, że jest odwrotnie. A to pracownicy przetwarzali nagrania, by „poprawić skuteczność odpowiedzi asystenta”, a to dane wyciekały do firm trzecich. Nikt nie chce, by jego prywatne życie wędrowało gdzieś na zewnątrz. Najlepiej oczywiście nie stosować takiego gadżetu, ale nie na tym polegać ma walka z Wielkim Bratem.

Producenci postarali się, by urządzenia do nasłuchu (smart głośniki i smart ekrany) miały pstryczki do wyciszania mikrofonów lub zakrywania kamerki, ale każdorazowe podchodzenie do urządzenia mija się z celem. Chcemy mieć dostęp do komend cały czas. I tutaj swoje narzędzia proponuje firma Paranoid. Stworzyła trzy moduły: Home Wave, Home Button i Home Max. Wszystkie do blokady nasłuchu i aktywacji głośnika wyłącznie na konkretne polecenie aktywujące.

Home Wave vs Home Max

Jak to dokładniej działa? Producent stworzył rodzaj nakładek, które generują tzw. biały szum lub odcinając nasłuch specjalną komendą. W przypadku tego pierwszego jest to prosty modulator, w drugim blokada mikrofonu. Jest jeszcze trzecia opcja, ale wymaga głębszej ingerencji w hardware. W tym przypadku trzeba podesłać smart głośnik do serwisu. W tym ostatnim przypadku trzeba liczyć na uczciwość twórców. Nie zakładam, że mieliby robić coś, z czym chcą walczyć. Oczywiście różnorodność modeli (Wave, Button i Max) ma dopasować się do różnych wariantów głośników. Część jest wyposażana w pstryczki, więc wystarczy dodać Wave. Inne nie mają takich elementów, więc wtedy trzeba zainteresować się Maxem.

Ostatecznie Paranoid ma dawać pewność, że smart głośnik będzie nasłuchiwał wyłącznie wtedy, gdy tego potrzebujemy – na frazę Paranoid. Bez poczucia, że urządzenie stale nasłuchuje. Być może nie robi nic złego, ale warto dmuchać na zimne. Przypadkowe aktywacje, np. w przypadku Siri w HomePodach są całkiem powszechne, a wtedy część informacji może wyciekać przypadkowo. Paranoid nie łączy się przez Bluetooth lub WiFi, więc nie ma ryzyka, że komenda aktywuje przypadkiem dostęp do mikrofonów i coś udostępni. Po pierwszej komendzie używamy tych głównych (od Google, Amazon, Apple). Wiemy, kiedy trzeba się pilnować. Czyli jeszcze raz w skrócie:

  • Home Wave generuje szum i daje dostęp do mikrofonów dopiero po komendzie Paranoid
  • Home Button powiązano z przyciskiem wymuszającym polecenia
  • Home Max – fizycznie ingeruje w konstrukcję smart głośnika (mikrofon)

W tej chwili widzę kompatybilność głównie z modelami Echo od Amazon i Google Home. Ceny nie są jakieś specjalnie wysokie, choć czasem koszt modułu Paranoid jest równy samemu głośnikowi (lub nawet wyższy). Każdy wyceniono na niecałe 50$ (obecnie w promocji  -10$). Na ten moment dostępność głównie w USA i Kanadzie, ale plany są globalne.

źródło: paranoid.com