Wciąż nie jestem przekonany do zapachowego VR, ale producenci przystawek nie dają za wygraną. Daleko jeszcze do wdrożenia tego do mainstreamu, ale jest wiele sytuacji, w których takie rozwinięcie wirtualnej rzeczywistości ma sens. FeelReal VR Mask to kolejny już projekt tego typu, ale ciąż uznawany za niszowy (nawet segment VR nie należ jeszcze do specjalnie wielkich). Co wyróżni moduł doczepiany do gogli niczym maska? To, że oprócz zapachu poczujemy na twarzy też inne efekty, nie związane ze zmysłem węchu.

FeelReal VR Mask

FeelReal – nie tylko zapach

Nazwa gadżetu zdradza przeznaczenie. Przebywający w cyfrowym świecie użytkownik ma poczuć go jeszcze realniej. Nie tylko oczami i nosem, ale też całym ciałem. Symulować ma to nadmuch skierowany na buzię. Oprócz woni, która już sama jest w stanie zwiększyć odbiór i postrzeganie, spróbuje dodać efekty ciepła, zimna, wiatru lub deszczu. Percepcja z takim zestawem może udoskonalić wiele aplikacji i gier, więc imersja weszłaby na o wiele wyższy poziom. Pamiętam maski zapachowe, pamiętam też modele nadmuchowe, ale kompaktowego kombajnu jeszcze nie było. Rozwój technologii pokazuje, że za niedługi czas takie wynalazki mogą osiągnąć całkiem przyzwoite kształty.

FeelReal jest kompatybilny z większością gogli VR na rynku (m.in.: Oculus Rift i Go, Samsung Gear VR, HTC Vive oraz PlayStation VR). Do tego wielkość ubieralnego elementu zdaje się być akceptowalna. Wciąż komplet będzie wyglądał troszkę śmiesznie. Jak maska japońskiego skoczka narciarskiego z lat dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku. Łączy się magnetycznie z goglami w celu utrzymania na twarzy, natomiast synchronizacja efektów odbywa się już drogą bezprzewodową przez Bluetooth. Maska skrywa w sobie miejsce na dziewięć kapsułek z aromatami, które służą do miksowania zapachów. Katalog obejmuje 255 różnych zapachów. Od klasycznych, jak np. kawa, po imitowanie prochu po wystrzale.

FeelReal VR Mask

FeelReal – haptyczno-imesyjna multizadaniowość

Obok są też mikro grzałki i chłodzenie z bezpieczną dla użytkownika iluzją wzmacniającą wirtualny przekaz. Efekty wzmocnią ultradźwiękowo jonizujące moduły imitujące bryzę i deszcz, a nie zabraknie też haptyki poprzez motorki wibracyjne. Całkiem spory zakres jak na takie niewielki gadżet. Autorzy zapewniają, że sporo znanych tytułów, np. Skyrim, może przejść modyfikację zwiększającą odbiór gry. Programiści mają otrzymać narzędzia do aktywacji poszczególnych efektów w konkretnych warunkach podczas rozgrywki, by obecność w danej lokalizacji osiągała wyznaczane cele. Producent zapewnia też integrację z 360-stopniowymi filmami, które mogą zwiększać odbiór nagrań. Medytacja, cele marketingowe, artystyczne, narracyjne – opcji jest mnóstwo. Potencjał naprawdę szeroki, zwłaszcza, że i czas pracy niezły. 4 godziny to niezły wynik jak na te gabaryty wyrobu.

Maska FeelReal ma zostać wydana wraz z demonstracją FeelReal Dreams prezentującą wszystkie możliwe efekty. Wszystko brzmi świetnie, ale przy takich koncepcjach trzeba brać pod uwagę wiele czynników. To nie pierwsze podejście do tematu zespołu opracowującego te technologie. Pierwsza wersja maski pojawiła się już w 2015 roku w ramach crowdfundingowej kampanii a ta nie zakończyła się sukcesem. Myślę, że większość z nas nawet chciałaby uczestniczyć w wirtualnym świecie z tyloma efektami, ale być może jeszcze nie w tej chwili. Rozwiązanie wydaje się nazbyt „luksusowe” i jeszcze troszkę zbędne. Zobaczymy zresztą jakie jest zdanie odbiorców, bo niebawem system pojawi się na Kickstarterze.

źródło