Wciąż nie wybrałem czytnika książek. Mam jeszcze kilka nieskończonych pozycji w wersji papierowej, więc nie jest to temat pilny. Nazbierało mi się jednak trochę ciekawych tytułów w elektronicznej wersji i chętnie bym je już napoczął na e-tuszowym ekraniku. Akurat dawno nie pisałem na blogu o jakimś czytniku, więc nowy Kobo Nia jest okazją do nadrobienia zaległości. Akurat szukam wariantu entry-level, ale z jakimś poziomem standardów za niewielkie pieniądze i być może propozycja od Rakuten spełni wymagania. Nia to bezpośredni rywal dla Kindle Paperwhite.

Kobo Nia

Kobo Nia – kompaktowe 6 cali

Obecnie pochłaniam kilka książek na raz. Nie umiem skupić się na jednej. Czytam różne tytuły w tym samym czasie. W tej chwili łącze „Chama niezbuntowanego” Rafała Ziemkiewicza i „Kwantowy kosmos” Clausa Kiefera. Sami chyba wiecie, że jak wychodzę z domu to muszę się na coś zdecydować (a zwykle napoczętych mam więcej niż dwa tytuły – zdaje się, że jeszcze nie skończyłem „Wojny o pieniądz”). Nie będę przecież chodził z kilkoma książkami. Czasem biorę po prostu tablet. Mam ekran AMOLED z opcją „zmiękczania” obrazu i trybem e-czytnika, ale to tylko półśrodek.

Muszę w końcu zainwestować w jakieś urządzenie do elektronicznych książek. Do listy ciekawych modeli dopisuję Kobo Nia. Będzie dostępne od 21 lipca (akurat na 2 dni przed moimi urodzinami). Wyceniono go na niecałe 100 dolców, czyli jeszcze mniej od bardzo podobnej odmiany Clara HD. Kanadyjska firma postanowiła dorzucić do oferty coś jeszcze przystępniejszego cenowo, co będzie łączyło się z pewnymi kompromisami. Urządzenie też ma 6 cali i podobne rozmiary, ale nieco słabszą rozdzielczość (212 ppi vs 300 w Clarze z HD). Jest też troszkę gorsze wykończenie, ale jakoś nie wiem, czy kwestie estetyczne dla e-booków mają znaczenie. 20$ mniej za trochę bardziej surowy wygląd to IMO dobre rozwiązanie.

Kobo Nia

Kobo Nia z ComfortLight

Choć nowy Kobo jest tani to ma kilka fajnych rozwiązań i technologii, które kojarzymy z droższymi jednostkami. 6-calowy panel wyposażono w dotykowy ekran Carta E Ink z antyrefleksyjną warstwą oraz podświetleniem ComfortLight. Jego natywna rozdzielczość to 1024 x 758 pikseli. Gadżet waży tylko 172 gramy. Może Nia jest droższy od najtańszego Kindle (z reklamami) o 10$, ale ma wyższe ppi i dwa razy więcej przestrzeni na pliki – 8 GB. To możliwość zachowania aż 6000 książek. Wewnątrz jest wbudowany sklepik Kobo. Można wgrać prawie każdy popularny format: EPUB, MOBI, PDF, CBZ i CBR dla komiksów.

Bateria 1000 mAh wystarczy na tygodnie czytania. Nie trzeba tego tematu rozwijać, bo e-Ink charakteryzuje się zawsze długim czasem pracy. Kanadyjski producent (przejęty przez japońskie Rakuten) nie jest tak znany jak Amazon, ale marka Kobo radzi sobie coraz lepiej. Nia wygląda na następce Aury. Część parametrów się zresztą pokrywa. Część oczywiście poprawiono, jak wspomniane 8 GB pamięci (upgrade z 4 GB). Dokupić można SleepCovers, by uchronić Kobo od zarysowań. Trzeba zaznaczyć, że to czytnik praktycznie wyłącznie do czytania książek. Jest mniej uniwersalny od droższych wariantów, no ale o to tu chodziło. Szkoda tylko, że Kobo nie jest oficjalne dostępne na naszym rynku.

źródło: kobo.com