W ostatnim technologicznym podsumowaniu tygodnia TechMix wskazywałem, że Apple dominuje w segmencie wearables, a ponad połowę udziałów mają w tym bezprzewodowe słuchawki. Nie tylko AirPods, ale i Powerbeats. Te drugie są kierowane do bardziej aktywnych użytkowników, dając troszkę nieco inny zakres możliwości. Gigant z Cupertino chce jednak uatrakcyjniać i ten rodzaj słuchawek. Wprowadzono model Powerbeats 4, w którym znajdziemy chip z AirPods oraz wsparcie „Hey Siri”, czyli bezkontaktowe wydawanie poleceń głosowych asystentce głosowej.

Apple Beats Powerbeats 4

Apple Powerbeats 4 z chipem H1

Słuchawki zaprezentowano na stronie Beats (przypominam, że Apple jest właścicielem), gdzie podano pełne specyfikacje. Podejrzewam, że wkrótce będą też widoczne na stronie Apple. Póki co, Powerbeats 4 są widoczne jako nowość, ale jeszcze bez daty premiery. Całkiem możliwe, że info pojawiło się przez liczne przecieki w sieci, natomiast pełne info o modelu zostanie zaprezentowane na Apple.com już niebawem. Nie można tez wykluczyć, że słuchawki czekały na prezentację pod koniec marca, gdy planowana była konferencja (nowy iPad, nowy iPhone). Odwołano ją z powodu koronawirusa.

Przejdźmy do konkretów. Beats Powerbeats 4 wyposażono w chip H1, a więc ten sam, który pracuje w AirPods Pro i Powerbeats Pro. Producent chce zresztą zachować jakość audio z tego drugiego wariantu, ale obniżając cenę do 150 euro. 100 euro mniej (i 50 od trzeciej generacji) to bardzo atrakcyjna oferta, zwłaszcza, że słuchawki mają też działać znacznie dłużej. Wbudowany akumulatorek ma wytrzymać nawet 15 godzin ciągłej pracy (słuchania muzyki). W pięć minut doładujemy energię na dodatkową godzinę, więc w razie rozładowania wystarczy na jedno wyjście lub trening. Wynik na jednym ładowaniu poprawił się aż o 6h! Zdaje się, że nie będzie już twardego etui z powerbankiem jak przy modelu Pro. W zestawie ma być materiałowy woreczek i opcja ładowania przez Lightning. Siri mamy aktywować samym głosem (Hey Siri) lub przez przyciśnięcie loga marki na słuchawce.

Sportowe Powerbeats 4

Nowe Powerbeats są kierowane do aktywnych, więc mają też specjalne mocowania na uszy, odporność na wodę (IPX4) oraz przewód na szyję. Pod względem konstrukcyjnym przypominają Powerbeats 3. Choć mówimy protokole Bluetooth to nie możemy zaliczyć gadżetu do modeli TWS (true wireless stereo). Słuchawki nadal są bardzo lekkie. Tylko troszeczkę cięższe od Pro. Wkładki są dokanałowe, by stabilniej trzymać się ucha i przy okazji izolować od hałasów na zewnątrz. W pudełku dostępne będą cztery rozmiary silikonów. Prawa słuchawka ma służyć do sterowania, zapewne także trybem zestawu słuchawkowego. Nie zabraknie też współpracy z Audio Sharing, czyli opcją łączenia dwóch słuchawek z jednym iPhonem (mam na myśli współdziałanie Powerbeats z tym samym urządzeniem, co inne słuchawki Apple z chipem H1). Jeśli korzystamy z iCloud to przełączymy się też po chmurze między materiałami puszczanymi na różnych urządzeniach zalogowanych na to samo konto.

Powerbeats 4 bezproblemowo połączą się też ze smartfonami z Androidem. Nie będzie tu tylko funkcji Siri oraz łatwiejszej łączności Class 1 Bluetooth. Jakość dźwięku ma być identyczna z odmianą Pro. Mikrofony mają wykrywać mowę i lepiej redukować szumy w trakcie rozmów. Nie ma tylko ANC, czyli aktywnego usuwania hałasów. Słuchawki mają być dostępne w trzech najpopularniejszych dla marki kolorach: czarnym, białym i czerwonym. Myślę, że warto jeszcze dodać, że przewód jest okrąglejszy, więc poprawić się też komfort ogólnego użytkowania, zwłaszcza odczucia na szyi.

źródło: beatsbydre.com