Na nowego Batmana miałem skoczyć do kina, ale dość wcześnie ogłoszono, że film pojawi się w serwisie HBO Max już w kwietniu. Planowałem uruchomić subskrypcję platformy (ruszyła w naszym kraju w marcu), więc zostawiłem sobie seans na warunki domowe. Co prawda, oglądany na zbitym od kontrolera VR telewizorze, ale bez większego wpływu na finalną ocenę produkcji. The Batman jest kolejnym podejściem do interpretacji historii mściciela z Gotham. Jak wypadł w reżyserii Matta Reevesa?

Robert Pattinson jako Bruce Wayne

recenzja batman 2022
foto: HBO Max

Gdy Ben Affleck ogłosił, że rezygnuje z roli (i reżyserii) Bruce’a Wayne’a w trzeciej dla siebie części ostatniej odsłony serii (po „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości” i „Lidze Sprawiedliwości”), świat oczekiwał nowego odtwórcy. Może nie aż tak, jak na nowego Bonda, ale ciekawość była. Przyznam, że nie jestem fanem Roberta Pattinsona, więc po jego wygranej w castingu nie podchodziłem do całego projektu zbyt ochoczo. 

Zwiastun nowego Batmana zmienił jednak moje nastawienie. Jeśli całość zyskałaby styl Jokera z Phoenixem, to już mnie kupili. Nawet zaciekawiło mnie, jak Pattinson wypadnie w roli mrocznego mściciela.

Batman (2022) jest mroczny

Nowy Batman ma swój klimat. Z regeneracji na generację jest coraz mroczniej, coraz poważniej i brudniej. Momentami miałem nawet wrażenie, że to kino mafijne w otoczeniu Gotham. Miasto jest skorumpowane, zepsute, a w tym wszystkim komisarz Gordon i człowiek nietoperz jako śledczy, którzy mierzą się z Riddlerem. Nie jest łatwo, bo okazuje się, że niemal każdy wokół może mieć coś za uszami. Brucem Waynem wstrząsa myśl, że nawet jego ojciec był zamieszany w skandale.

Matt Reeves postawił na bardzo ludzkiego Batmana. Śmiem nawet twierdzić, że najwierniejszego komiksom. Detektywa ukrytego w mroku, korzystającego z pomocy Gordona, czy Seliny Kyle. Oczywiście z zasobami technologicznych zabawek, nowego (a jakże!) batmobilu i góry pieniędzy. Najwierniejszym kompanem wciąż Alfred, który jak zwykle jest wierny rodzinie Wayne’ów. Z kim mierzy się Batman? Na jego drodze jest Pingwin, Człowiek-Zagadka, ale pojawia się też Kobieta- Kot i kilku mafijnych bossów. Joker?

MOŻLIWY SPOILER: Tego nie zdradzę, ale kto poddał się wcześniej opublikowanej w sieci scenie (niby usuniętej), ten znajdzie w niej odpowiedź na to pytanie 😉

Batman (2022) – podsumowanie

Batman (2022) jest oczywiście inny od wszystkich poprzednich. Jakby sztucznie spowolniony (trwa prawie 3h), ale przekładany efektownymi i fajnie prezentowanymi scenami akcji. Scenografia, zdjęcia, montaż i dźwięk na wysokim poziomie. Odczułem wrażenie, że najbardziej zadowoleni z klimatu będą fani komiksów. Chętnie bym ich o to zapytał.

Rolę Pattinsona uważam za udaną. Zarówno w stroju nietoperza, jak i bogacza Wayne’a. Pokazał dwie twarze, a o to chyba chodziło. Fabuła nie okazała się skomplikowana, ale miałem wrażenie, że to wprowadzenie do dłuższego cyklu, więc trzeba było zmielić wiele wątków. Mogło to komplikować postrzeganie całej produkcji, ale finalnie wyszła bardzo spójnie.

Dało się też zauważyć, że twórcy próbowali połączyć ambitniej przedstawiane sceny z blockbusterem, a w tej kategorii filmów o to dość ciężko. Otrzymujemy trochę dziwny miks, w którym artystyczne ujęcia dzielą scenę z banalnymi tekstami. Ale może dobrze, bo finalnie mogło wyjść za ciężko. Sądzę, że nie wszystkim przypadnie to do gustu i zaczną się porównania z trylogią Nolana (wg wielu najlepszą). Mi nowe podejście bardzo pasuje. Ewentualna konfrontacja z Jokerem. BTW: czy na początku filmu w podziemiach metra poznaliśmy przyszłą postać Robina? To tylko mój domysł.

Moja ocena: 8- (za mrok, klimat noir, obsadę, inne podejście do Gotham i Nirvanę na początku). Wielu jednak znuży, zmęczy i nie podzieli mojej wysokiej oceny. Ja jestem już gotowy na wersję reżyserską.