Dzisiaj mnie naszło trochę na rozkminki o energooszczędności w dobie smart domów. W zeszłym tygodniu Samsung wdrożył w ramach swojej platformy SmartThings tryb analizowania zużycia energii, a przecież częściowe monitorowanie można zyskać przez wiele innych modułów. Zastanawiałem się, ile faktycznie prądu idzie na wszystkie moje inteligentne urządzenia. W końcu kolejne ciągle przybywają, a to teoretycznie dodaje obciążenie całej sieci.

SmartThings Energy oceni konsumpcję energii

Smart home powinien działać następująco – doda komfortu w obsłudze, ale jednocześnie zadba też, by sceny i rutyny dawały w poszczególnych obszarach odpowiednie oszczędności. Automatyka powinna funkcjonować wokół takiego właśnie modelu. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Nie wszystkim algorytmy są w stanie się zająć. Samsung obmyślił swój pomysł w tym zakresie. Raz, że to wartościowe ulepszenie całej platformy, a dwa, ma sporo sprzętu, którego zużycie energii da się śledzić.

Aplikacja Samsunga ma umożliwić gospodarstwom domowym wyposażonym w sieć urządzeń podłączonych do SmartThings analizowanie ich ogólnego zużycia energii. Wskaźniki mają informować o sytuacji, by w razie wyraźnego przekroczenia starać się ograniczać konsumpcję (lub po prostu być tego świadomym). Teoretycznie można w ten sposób wyznaczać sobie „cele” i kontrolować lepiej rachunki.

SmartThings Energy – co monitoruje?

Aktualizacja platformy uruchamia tryb Energy, ale co właściwie zbada? Trzeba na początku wyraźnie zaznaczyć, że prawdopodobnie, im więcej elementów znajdzie się z zakresie analiz, tym dokładniej ocenione będzie zużycie energii w domu. Mam tu na myśli sprzęt AGD/RTV i COWiG/HVAC (ogrzewanie, wentylacja i klimatyzacja). Nawet jeśli nasze wyposażenie nie uwzględnia tego wszystkiego to i tak coś przekaże.

W ramach SmartThings Energy mają działać oczywiście urządzenia Samsunga, ale też moduły podłączane do platformy (pewnie certyfikowani partnerzy, by uzyskać jakiś poziom pewności przeliczeń). Koreański producent zaznacza, że będzie się starał o współpracę również z dostawcami energii. O wskaźnikach nic nie napiszę, bo to nie test, więc i tak nie mam danych, ale spodziewam się przeliczników miesiącznych oraz raportów dla poszczególnych składowych systemu. Zapewne z opcją wpisania aktualnych cen, by przekazywać ujęcie kosztowe.

SmartThings Energy z notyfikacjami

Cała koncepcja ma bazować na progach, które sobie samodzielnie wyznaczymy (według uznania, a raczej grubości portfela). Gdy poziom konsumpcji przekroczy założone progi (ewentualnie, gdy będzie się zbliżał) otrzymamy na smartfon lub zegarek powiadomienie. Pomoże odpowiednio wcześniej zareagować. W dobie pandemii, gdy siedzimy w domach więcej, takie alerty mogą pomóc w ograniczaniu konsumpcji przez jej oszczędzanie. Nie chodzi wyłącznie o edukowanie dzieciaków, ale też nas samych.

źródło: smartthings