Ostatnio nie pisałem o żadnym ciekawym hearable. Bezprzewodowe smart słuchawki to jedno, ale w smart wearable do ucha oczekujemy czegoś więcej. Waverly Labs – firma od słuchawek Pilot – powraca z nowym modelem tłumacza. Tym razem większego, ale i z nieco większymi możliwościami. Ambassador ma inteligentnie tłumaczyć, być niedrogi i oferowany szerszej grupie użytkowników.
Waverly Labs Ambassador – tłumacz do ucha
Cały czas mowa oczywiście o tłumaczu w czasie rzeczywistym, czyli urządzeniu umożliwiającym rozmowę z drugą stronę bez większych opóźnień. Może nie dokładnie tak, jak w języku ojczystym, ale stosunkowo szybko. Ambassador jest może większy od Pilot, ale i mądrzejszy. Nie ma już formatu dousznego tylko nauszny. W bazie opcji wciąż jest aplikacja, która odczyta napisany przez nas tekst, ale nowszy wynalazek lepiej wybrzmi w większym gronie. Można bowiem sparować kilka sztuk z jednym smartfonem, by rozmowa była słyszana przez więcej osób.
Dlaczego zrezygnowano z małej, dokanałowej słuchawki na rzecz większego gadżetu? Ze względów higienicznych. Tłumacz ma być używany przez wiele osób, a to wymaga odpowiedniego formatu. Działa jak słuchawka telefoniczna, którą przecież każdy do ucha przykłada bez obrzydzenia. Znów zestaw składa się z minimum dwóch modułów, bo przecież jeśli chcemy się z kimś porozumieć to musi odebrać nasz sygnał. W nowych modelach są teraz trzy tryb pracy: Listen, Lecture i Converse.
Pierwszy ma pozwalać na słuchanie tłumaczeń w zasięgu urządzenia (do 2,5 metra), automatycznie tłumacząc na nasz język. Drugi z kolei ma przekazywać przetłumaczenie audio do wielu smartfonów lub przez głośnik dla większego grona, natomiast ten trzeci to już bezpośrednia rozmowa między dwoma użytkownikami. Daje to więcej możliwości w różnych sytuacjach. Można wykorzystać to podczas podróży lub kupić więcej sztuk na spotkania biznesowe. Waverly Labs Ambassador ma dysponować 20 językami (i 42 dialektami). Jest wśród nich polski.
Producent przygotował crowdfundingową kampanię dla Ambassadora na Indiegogo, czyli tak samo, jak przy okazji poprzedniego gadżetu. Para tłumaczy będzie tańsza od Pilotów, które kosztowały 250$. Finalna cena ma wynieść 149$, ale we wczesnej fazie zbiórki można zamówić zestaw za 99$! Wysyłka odbędzie się dopiero w listopadzie. Nowa generacja będzie ciekawsza dzięki różnym typom pracy, więc powinna znaleźć odbiorców w różnych branżach. Od szkoleń, po konferencje. Waverly Labs odniosło poprzednio sukces, więc środki przeznaczono na dopracowanie technologii. Wygląda na to, że i nowa odmiana będzie cieszyć się zainteresowaniem.
Witam. Od dawna poszukuję słuchawki symultanicznej , lecz nie wiem co wybrać. W sieci nie znalazłem żadnego rankingu. Czy z powodu doświadczenia mógł by pan mi doradzić. Podstawowa rozmowa to niemiecki-polski. Ważna przy tym jest również apka która robi najmniej zamieszania językowego.
Do tej pory nie robiłem żadnego porównania takich urządzeń, ale ostatnio ich trochę przybyło. Za jakiś czas będę starał się stworzyć zestawienie (może nie ranking), ale mam teraz dosyć napięty kalendarz, więc nie wiem kiedy to nastąpi. Są różne modele i każdy może sprawdzić się w różnych warunkach. Słuchawki w terenie, smart głośniki w pomieszczeniu. Są tłumacze też w zegarkach. Do jakich celów będzie wykorzystywany taki tłumacz?
1.Rozumienie co mówi mój rozmówca. Moja odpowiedź wtedy bolowska. to już jest dużo. Na tyle daje rady w niemieckim i ciągle się uczę.
Czyli muszę ściągać z otoczenia dźwięk do odpowiedniej odległości pewnie 1-2 metry.
2. rozmowa 1 na 1. rozumiem wtedy 2 słuchawki, lub klient nawala do telefonu jako odbiornika.
Jedyne czego się nie doczytałem to czym się różni słuchawka np firmy ling do zwykłej słuchawki typu ucho. skoro i tak zawiadamia to apka typu peiko.
Ostatnie pytanie brzmi jaka aplikacja daje najlepsze rezultaty w ego typach rozmów symultanicznych. wiem , że to jet algorytm, kożystam z google translator na androidzie. daję radę, ale nie wiem kiedy dostanę w twarz (hehe) jak ona zrobi czary, a je robi. pracuję na niej już od dawna i wiem już po minie rozmówcy, że muszę zmienić zapytanie , bo wyszedł kogiel mogiel. Pozdrawia.
ps. pracuję z klientami w branży budowlanej. i tylko ucho wchodzi w grę, ponieważ nie jest kolizyjne z czynnościami manualnymi.
1. Tłumacz z słuchawką typu ucho.(nie koliduje z czynnościami manualnymi.
2. Czasami wystarczy, że wiem co klient mówi (branża budowlana) , aby odpowiedzieć mu boolowsko.
3. Nie rozumiem dlaczego słuchawka jest dedykowana np lingo, skoro apką zawiadującą jest na androidzie np peiko. jeżeli jest to zwykła słuchawka to po co. Dla mnie potrzebny jest zakres 1-2 metry wykrywania dźwięku.
4. Połączenie dwóch słuchawek z jedną apką.
5. Jak najmniej głupot tłumaczeń. Rozumiem, że algorytmy są udoskonalane, ale na razie czasami wychodzą czary, anie chcę dostać w twarz.( do tej pory korzystam z Google translator na androidzie, czasami po minie klienta wiem , że muszę zmienić pytanie).
6. Czy jest jakaś zasada, aby tłumaczenie było lepsze?. np …. po polsku mogę (każdy wie ,że o mnie chodzi) po niemiecku muszę co zauważyłem w translatorze się określić ” ja „mogę.
I jak tu gadać z Niemcem 😀