Władca Pierścienie Pierścienie Władzy
primevideo.com

Coś tak czułem – serialowy Władca Pierścieni podzieli fanów i widownię. Obejrzałem dwa pierwsze odcinki, by móc chociaż spróbować wyrazić jakąś wstępną opinię na temat produkcji Amazona. Spróbuję jednak poruszyć kilka wątków na temat Pierścieni Władzy, a samą recenzję nieco uogólnić (trudno wydać wyrok, gdy do końca jeszcze sporo epizodów). Jak prezentuje się jeden z najdroższych i długo oczekiwanych seriali tego roku?

Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy – serial Amazona

Na początek zauważę, że jestem podobała mi się oryginalna adaptacja trylogii Petera Jacksona (na każdym filmie byłem w kinie, ale książek Tolkiena nie czytałem – aż takim fanem gatunku nie jestem). Hobbit był już oczywiście słabszy, ale jakoś tam trzymał klimat (m.in. z uwagi na kilku aktorów, którzy ponownie pojawili się na planie). Zastanawiałem się, jak wypadnie serial. Sam pomysł na stworzenie serii oceniłem na trafiony, ale nie miałem większych oczekiwań. Inaczej było z freakami (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) LOTR. Oni na pewno podeszli do seansu w bardzo surowy sposób.

I tu z pewnością ich ocena będzie ważna, choć niekoniecznie decydująca. Pierwsze kilka tysięcy ocen na Filmwebie to zapewne opinie najwierniejszych fanów Władcy. Niezbyt wysokie. Średnia ponad 5 jest wynikiem marnym. Amazon wydał na produkcję serialu aż 465 milionów dolarów i gdzieś widziałem jakieś problemy z blokadami niskich ocen (na IMDB), a to tylko nakręca do hejtu.

Pierścienie Władzy – w poszukiwaniu Saurona

Przyznaję, że choć maniakiem Władcy Pierścieni nie jestem to na Pierścienie Władzy czekałem. Kupiłem nawet usługę Amazon Prime Video dla tego serialu (a przy okazji Reachera – oglądam równolegle). Ciekawiły mnie losy kilku znanych postaci, których losy są tu przedstawione na kilka wieków przed wydarzeniami Śródziemia z trylogii. Myślę, że nie będzie spoilerem info, że w serialu zobaczymy Galadrielę i Elronda (ale inni aktorzy). To główne postacie elfów wokół których kręci się praktycznie cała fabuła Pierścieni Władzy.

Dopiero w drugim odcinku poczułem więcej klimatu, bo pojawił się lud krasnoludów. Zawsze uważałem, że to ta rasa wnosi do Władcy najciekawsze wątki 😀 Możliwe, że stąd nieco łaskawiej oceniałem samego Hobbita. Niemal wszyscy aktorzy produkcji mają charakterystyczne rysy twarzy, o co zapewne twórcom chodziło. Śródziemie zamieszkiwały różne rody. Nie mogło zabraknąć też niziołków, troli i orków. Antagonistą pozostaje Sauron, którego odradzanie się wyczuwa piętnowana za to Galadriela. Więcej pisać nie będę. Zresztą, widziałem tylko dwa odcinki, a to za mało, by całość zdążyła się rozkręcić. Zwiastun dawał radę, ale wiecie jak działają trailery…

O orków nie musicie się obawiać. Są wstrętni jak należy 🙂

Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy – jak ocenić?

Nie będę bawił się w komentowanie śniadego elfa i hobbitów (mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem określeniem – dzisiaj poprawność polityczna zabija wszelkie dyskusje). Chcę być ponad to. Ucinam wątek. Uważam, że ogólnie twórcom udało się zbudować klimat, obsadzić w rolach wyraziste postacie i opakować całość efektami specjalnymi wysokiej klasy (w końcu spory budżet!). Szkoda mi jedna, że zabrakło znanych aktorów. Żaden z obsady mnie nie przyciągnął (wyrazistość samych twarzy to za mało).

Jak oceniać serial? Całe szczęście, że to dopiero początek i nie muszę tego robić (zastanowię się, czy za kilka tygodni, po obejrzeniu całości, zaktualizować recenzję). W tej chwili mam mieszane uczucia. Staram się nie sugerować opiniami innych, ale nie sposób uniknąć komentarza związanego z próbą wykorzystania dziedzictwa Tolkiena, który, gdyby żył, raczej nie pozwoliłby na pewne kwestie przy produkcji serialu (w Hobbicie być może też, ale tam działał sam Peter Jackson, a jemu ufałem bardziej). Z czystej ciekawości obejrzę Pierścienie Władzy do końca, licząc, że serial pozytywnie mnie zaskoczy.

Moja ocena: brak (czekam na zakończenie serialu)